Mieszkańcy os. 1000-lecia w Rzeszowie kontra Res-Drob: mamy serdecznie dość hałasu w nocy i ciągłego smrodu

Mieszkańcy osiedla 1000-lecia, przedstawiciele Stowarzyszenia „Nasz Czysty i Zdrowy Rzeszów”, Rady Osiedlowej Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej oraz przewodniczący Rady Osiedla 1000-lecia spotkali się z wicewojewodą Lucyną Podhalicz.

Tematem był problem związany z zakładem przetwórstwa drobiowego Res-Drob. Mieszkańcy od lat narzekają, że z terenu zakładu wydobywa się odpychający zapach, a firma pracuje całą noc, nie dając im spać.

- W okolicy zakładu żyje ponad 6 tys. osób. Mieszkam na ul. Podchorążych, więc nie jestem w bezpośrednim sąsiedztwie firmy. Są jednak dni, kiedy sam czuję ten smród. Co mają powiedzieć osoby, które mieszkają tuż przy Res-Drobie?

- tłumaczy Mieczysław Doskocz.

Przewodniczący porównuje zapach do odoru rozkładających się zwłok. Zarówno on, jak i mieszkańcy osiedla, obawiają się skutków wdychania takiego powietrza. Doskocz uważa, że powodem jest nieszczelna podczyszczalnia.

- Niedawno powiatowy inspektor nadzoru budowlanego określił prawie wszystkie elementy tej oczyszczalni jako nieprawidłowe. Dlaczego dopiero teraz? Co przez tyle lat robiono w tej sprawie? - pyta przewodniczący RO 1000-lecia.

- Widziałem tę podczyszczalnię od środka. Kontener z nieczystościami jest odsłonięty, w środku nie da się wytrzymać, nieomal zemdlałem. Odpady zalegają tam nawet po kilka dni, a kiedy są wywożone, to samochody transportowe są często odsłonięte - tłumaczy Doskocz.

Ludzie chcą sztabu kryzysowego

Dlatego, podczas spotkania z wicewojewodą, mieszkańcy prosili o natychmiastowe powołanie sztabu kryzysowego.

- Według pani wojewody, wszystkie działania, które są podejmowane, są na takiej samej zasadzie, jakby to był sztab kryzysowy - opisuje jeden z członków Stowarzyszenia Czysty i Zdrowy Rzeszów.

Lucyna Podhalicz obiecała jednak, że podejmie wszystkie konieczne działania, by zapobiec uciążliwej działalności Res-Drobu.

Zapewnienia jednak nie wystarczą mieszkańcom.

- Potrzebne są czyny, a na spotkaniu nie dowiedzieliśmy się zbyt wielu nowych rzeczy. Oprócz smrodu i hałasu w nocy jest tu jeszcze kilka innych spraw, którymi trzeba się zająć

- mówi członek stowarzyszenia.

- Jak pomóc mieszkańcom? Trzeba natychmiast zamknąć Res-Drob, nie widzę innego rozwiązania - mówi jednoznacznie Mieczysław Doskocz.