Mieszkańcy osiedla Rzochów w Mielcu obronili swoja szkołę

Rzochów to małe podmiejskie osiedle. Wg obliczeń magistratu do tamtejszej podstawówki powinno chodzić z tego osiedla 128 dzieci. Chodzi 45 (szkoła liczy 62 uczniów, ale kilkunastu z nich to mieszkańcy sąsiedniego Rzemienia).

Większość dzieci rodzice dowożą do innych szkół w mieście. Prezydent biorąc pod uwagę tę tendencję zaproponował, by w Rzochowie zostały tylko klasy od I do III, a dzieci z klas IV, V i VI dowozić szkolnym autobusem do SP nr 11. Rzochowska szkoła stałaby się filią "jedenastki".

Rodzice wysłali pismo z protestem do magistratu, bo filia oznaczałaby, że osiedle nie będzie miało samodzielnej placówki. Obawiano się też, że za kilka lat całkiem zlikwidują im szkołę.

- Mieszkańcy sami ją budowali od podstaw. To jest jedyne miejsce, gdzie jest jakieś życie kulturalne na naszym osiedlu - mówi przewodnicząca Rady Rodziców, Dorota Gromny.

Mieszkańcy osiedla przekonują, że niektórzy rodzice wożą swoje dzieci do innych szkół, bo nie mają innego wyjścia. Do tej pory bowiem władze miejskie nie zezwoliły na utworzenie w rzochowskiej szkole świetlicy, w której dzieci mogłyby czekać na rodziców. Ci ostatni, chcąc nie chcąc, zapisywali dzieci do szkół, gdzie takie świetlice działają.

- Gdybyśmy mieli świetlicę, uczniów byłoby dużo więcej i nikt nie mówiłby o jej zamknięciu - dodaje Dorota Gromny.
Wiceprezydent Mielca, Bogdan Bieniek, deklaruje, że skoro nie ma zgodny rodziców, magistrat odstępuje od pomysłu: - Chociaż być może trzeba będzie wrócić do tematu za kilka lat, kiedy na osiedlu Rzochów dzieci będzie już bardzo mało.

Magistrat obiecał też, że w szkole będzie świetlica.