Mieszkańcy osiedla Zimowit nie chcą bloku między domami

Problem na Zimowicie dotyczy pomysłu budowy budynków wielorodzinnych na działce, która leży między domami. Od lat jest ona wykorzystywana w celach rekreacyjnych i takie przeznaczenie zapisano dla niej w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Rzeszowa.

Teren został jednak kupiony przez dewelopera, który chce tu postawić budynek mieszkalny. Aby było to możliwe, radni musieliby zlecić wprowadzenie zmian do studium, na co podczas lipcowej sesji się nie zgodzili. Na najbliższą sesję, zaplanowaną na wtorek, urzędnicy przygotowali nową uchwałę. Mieszkańcy sąsiadujący z działką dewelopera zapowiadają, że będą protestować przeciwko planowanym zmianom.

- Treść nowej uchwały nieznacznie się różni, usunięto z niej zapis o dopuszczeniu zabudowy wielorodzinnej. Nie ma jednak żadnej pewności, że taka tu nie powstanie. Deweloper kupując działkę wiedział, że jest ona przeznaczona na zieleń i nie może być tak, że teraz stawia nas pod ścianą, bo chce coś na niej budować - uważa Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa.

Podczas lipcowej sesji rzeszowscy radni jednogłośnie odrzucili propozycję zmian w studium.

- To był jednak tylko pierwszy krok. Teraz trzeba zrobić kolejny, odkupując ten teren od dewelopera i urządzając tu miejski teren zielony. Aby raz na zawsze obronić to miejsce przed zabudową - mówi Marcin Deręgowski, radny PO.

Do ratusza wybierają się także mieszkańcy osiedla Zalesie, którzy protestują z kolei przeciwko dopuszczeniu budowy 18-piętrowych wieżowców na wzgórzu w rejonie ul. Spacerowej. Taki pomysł ma inny prywatny inwestor, który przedstawił już swoją wizję władzom miasta.

ZOBACZ TEŻ: Klub Piekiełko w Rzeszowie. Mieszkańcy z okolicy oburzeni głośnymi imprezami