Mieszkaniec Mielca usłyszał zarzut podwójnego morderstwa. Grozi mu dożywocie

Niecodzienna sprawa owiana jest tajemnicą. Policja tłumacząc się dobrem śledztwa konsekwentnie odmawia udzielania choćby najdrobniejszych informacji na jego temat. Nam udało się jednak ustalić, że do makabrycznej zbrodni doszło w grudniu ubiegło roku we Lwowie.

W jednym z mieszkań znaleziono ciało Ukrainki i jej rodaka. Zamordowano ich siekierą. Według tamtejszych śledczych, podejrzanym o dokonanie makabrycznej zbrodni jest mąż kobiety - mieszkaniec Mielca. Poszukiwano go listem gończym.

Stanie przed sądem w Polsce

W tym tygodniu podejrzanego zatrzymali funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Zakuty w kajdanki, z wyglądu około 50 lat, o posturze niedźwiedzia, ubrany w dżinsy i czarną kurtkę ze zwieszoną głową wchodził do Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.

Nieprzypadkowo przesłuchiwano go właśnie tutaj, ponieważ ukraińscy śledczy zwrócili się do Polaków o tzw. przejęcia ścigania. Wszystko wskazuje, więc na to, choć do zbrodni doszło za granicą, śledztwo będzie prowadzone u nas i mężczyzna stanie przed rodzimym sądem.
Prokuratura wystąpi o areszt

Mielczaninowi postawiono zarzut podwójnego morderstwa. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie. Dzisiaj prokurator wystąpi do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego, który - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - częściowo przyznał się do winy.