W tym roku sezon grzewczy w Rzeszowie ruszył 24 września, jednak nie we wszystkich mieszkaniach można liczyć na ciepłe grzejniki. Mieszkanka jednego z bloków na ul. Staszica w Rzeszowie skarży się „Nowinom”, że w jej mieszkaniu dalej jest zimno.
Czytaj także
- Ta sytuacja powtarza się od 3 lat. Rok w rok jest zimno. Jestem starszą kobietą po kilku operacjach, płace za rachunki, a we własnym mieszkaniu jest mi zimno. Jedna z sąsiadek już zachorowała. Sezon grzewczy ruszył we wrześniu, to ja muszę czekać, aż temperatura spadnie, żeby włączyli ogrzewanie?
– pyta nas Czytelniczka.
Blok na Staszica należy do Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych. Jak zapewnia rzecznik Urzędu Miasta Rzeszowa MZBM grzeje połowy września.
- We wszystkich budynkach Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych ogrzewanie jest włączone. Na tym osiedlu jest wspólnota mieszkaniowa i to oni decydowali, o tym kiedy może być włączane ogrzewanie. Jeżeli ta pani ma zimne kaloryfery, to mogą być zapowietrzone. W takiej sytuacji trzeba zgłosić sprawę Miejskiemu Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik UM Rzeszów.
Czytaj także
Mieszkanka wezwała do swojego mieszkania pogotowie ciepłownicze, które stwierdziło, że temperatura wody w grzejnikach wynosi 37 stopni Celsjusza.
- Taka temperatura wody nie ogrzeje kaloryferów. Wiem, że spółdzielnia doszła do porozumienia z mieszkańcami, że ogrzewanie będzie włączane poniżej 10 stopni, ale jak ja mieszkam na trzecim piętrze, to ta temperatura jest mniejsza i muszę marznąć. W moim bloku większość wynajmujących to młodzi ludzie, im to może nie przeszkadzać – skarży się mieszkanka.
- Jeżeli sytuacja się nie zmieni to na koszt spółdzielni kupię sobie grzejnik i dodatkowo obciążę ich większymi rachunkami za prąd – mówi nam starsza kobieta.
ZOBACZ TEŻ: Nowa Klinika Hematologii i Nefrologii w Rzeszowie przy ul. Naruszewicza