Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MKS Łańcut rewelacją II ligi

Marek Bluj
Mecze MKS-u Łańcut (niebieskie koszulki) z Szóstką Biłgoraj należą do najbardziej emocjonujących w tym sezonie w I lidze.
Mecze MKS-u Łańcut (niebieskie koszulki) z Szóstką Biłgoraj należą do najbardziej emocjonujących w tym sezonie w I lidze. FOT. ARCHIWUM
Jeszcze w lipcu nie było wiadomo, czy w Łańcucie w ogóle będzie siatkówka. Tymczasem drużyna MKS-u wygrywa mecz za meczem.

W niedziele łańcucianki pokonały w Biłgoraju 3:2 miejscową "Szóstkę", która uchodziła za murowanego faworyta do I-ligowego awansu i są bardzo blisko wygrania zasadniczej fazy rozgrywek. Wszyscy się dziwią, jak one to robią?

Niewielu wierzyło

- To nie bierze się z powietrza. Mamy siódemkę wyrównanych zawodniczek i wąską ławkę rezerwowych. Dlatego staramy się grać najlepiej, bardzo ciężko trenujemy cztery razy w tygodniu i… modlimy się o zdrowie - uśmiecha się Monika Bartnicka, zawodniczka i trenerka, zespołu z Łańcuta. - Rzeczywiście, wszyscy, którzy znali naszą sytuację z lata ubiegłego roku, są zaskoczeni naszymi wynikami. Po meczu w Biłgoraju to zaskoczenie jeszcze wzrosło, bo niewielu, poza nami, spodziewało się, że zwyciężymy tę przecież mocną drużynę.

Niewątpliwie atutem MKS-u jest wyrównana, mająca ligowe obycie pierwsza szóstka. Dyryguje nią zazwyczaj z boiska, w roli rozgrywającej, Bartnicka, którą nie bardzo ma kto zastąpić. Dlatego wszystkie dziewczyny dmuchają i chuchają na swoją trenerkę.

- Atmosfera jest bardzo dobra. To są przecież moje koleżanki, z którymi grałam w I lidze. To właśnie na nich opiera się gra. W większości są to studentki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ponieważ studiują w systemie dziennym, często jest problem, aby wszystkie były na treningu, ponieważ ćwiczymy wczesnymi popołudniami - dodaje Bartnicka, która w tym sezonie debiutuje w roli trenera zespołu seniorskiego.
Dwa w jednym

- Jak jestem na boisku nie bardzo mam możliwości, aby taktycznie wspomagać swoją drużynę, ponieważ nie mam czasu i możliwości weryfikować zmian po drugiej stronie siatki - twierdzi pani Monika. - Na poziomie II ligi nie ma problemów z pogodzeniem funkcji trenerki i zawodniczki. - W wyższych ligach jest o wiele trudniej. Na razie robimy, co do nas należy. Jak uda się awansować, to awansujemy i dopiero potem się będziemy martwić, co dalej? Ponieważ wiele zawodniczek z Rzeszowa i okolic gra w naszym regionie, zbudowanie jeszcze mocniejszej drużyny w Łańcucie nie byłoby problemem. I to bez sięgania po posiłki z odległych klubów.

Siatkarki MKS-u, mimo bardzo dobrej gry, mimo, że to bardzo sympatyczna drużyna, nie są rozpieszczane ani przez kibiców, ani przez sponsorów.

- Bardzo dobrze nam się gra w swojej hali, ale z kibicami rzeczywiście bieda. No i sponsorów brak. Nikt nowy nie chce się pojawić, aby nas wzmocnić… - trochę ubolewa pani trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24