Na raty, ale skutecznie! Hubert Hurkacz wrócił na kort i wyeliminował Brandona Nakashimę!

Potyczka rozpoczęła się w środę o godzinie 11.00. Tenisiści nie spędzili jednak zbyt wiele czasu na korcie. Przy stanie 6:5 dla Nakashimy nadciągnęły chmury, zaczęło padać i spotkanie trzeba było przerwać. Organizatorzy liczyli, że pojawi się jeszcze okienko pogodowe i zawodnicy wrócą do rywalizacji, przesuwali moment wznowienia gry, aż wreszcie uznali, że nie ma sensu dalsze przeciąganie tej sytuacji i wszystkie zawieszone mecze zostały przełożone na czwartek.

Polak i Amerykanin ponownie na korcie pojawili się dziś o 11.00. Pierwszą partię Hurkacz przegrał po tie-breaku (2-7), w drugiej wygrał 6:1, w trzecim secie znów jednak trzeba było przerwać potyczkę, na szczęście tym razem po kilkudziesięciu minutach udało się wrócić do gry. Odpowiednie warunki nie trwały jednak wystarczająco długo - co prawda panowie zdążyli dograć trzeciego seta (6:3 dla Huberta), w czwartym przy stanie 5:5 znów jednak zaczęło padać.

Trzecia przerwa w pojedynku tym razem trwała ponad trzy godziny, tuż przed 17.00 polskiego czasu pogoda ustabilizowała się na tyle, że podjęto skuteczną próbę dokończenia rywalizacji. Po zaledwie kilkunastu minutach od powrotu na kort zmagania dobiegły końca. Co prawda przy przeprowadzeniu 6:5 nasz tenisista nie wykorzystał piłki meczowej (w niegroźnej sytuacji zagrał piłką w siatkę), w tie-breaku zamknął jednak mecz - przy stanie 5:5 najpierw Nakashima wyrzucił piłkę poza linię boczną, a chwilę później Polak posłał asa serwisowego.

- Był to na pewno lepszy mecz niż w pierwszej rundzie. Cieszę się z tego awansu - skomentował awans nasz tenisista. W trzeciej rundzie jego rywalem będzie zwycięzca pojedynku pomiędzy Denisem Shapovalovem a Amerykaninem Francesem Tiafoe. Spotkanie zostanie rozegrane najprawdopodobniej w piątek.