Nie było chętnych na hutę szkła za 20 mln złotych

20 mln zł okazało się zaporową ceną dla inwestorów - Są chętni, ale nie za takie pieniądze - mówi syndyk Jan Zawada.

Deco-Glass była drugą co do wielkości (po KHS) hutą szkła w Krośnie, którą pokonał kryzys gospodarczy. Po upadłości, w połowie w ub. roku, pracę straciło 360 osób. Piece do wytopu zostały wygaszone. Ale syndyk nie chce całkiem zamykać zakładu. Udało się utrzymać produkcję jednego wydziału.
- 60 osób ma zatrudnienie przy zdobieniu szkła - mówi Jan Zawada. - Zdobywamy zamówienia. Zależy mi na utrzymaniu kontaktu z klientami i na tym, żeby marka Deco-Glass nie zniknęła z rynku.

Syndyk chce sprzedać hutę jako całość. - To daje szansę na to, że zakład wznowi produkcję. Wyprzedawanie majątku po kawałku nie ma sensu - tłumaczy.

W pierwszym przetargu majątek huty został wyceniony na blisko 20 mln zł. Jednak nie wpłynęła żadna oferta. - Zainteresowanie jest, ale nie za takie pieniądze. Potencjalni inwestorzy czekają na obniżkę ceny.

Na początku lutego syndyk chce jeszcze raz wystawić hutę do sprzedaży. Ale sąd gospodarczy musi wyrazić zgodę na obniżkę ceny: o 15 proc. - Zwróciłem się w tej sprawie do sędziego nadzorującego postępowanie upadłościowe - mówi Zawada.

W drugim przetargu potencjalni inwestorzy mogliby kupić hutę za ok. 16 mln zł. - Będę ogłaszał kolejne przetargi aż do skutku - zapowiada syndyk.

W Deco-Glass produkowano wyłącznie ręczne wyroby: szkło artystyczne i użytkowe, głównie na eksport. Majątek huty to nie tylko budynki biurowo-produkcyjne, urządzenia (w tym jedna z największych na świecie wanien do wytopu masy szklanej do ręcznego formowania) i szkło w magazynach. Wartość ma także dobrze rozpoznawalna na rynku marka firmy.