Nie ma porozumienia w sprawie kortów na Drabiniance. Spór się zaognił

- Mówi pan, że boisko do piłki nożnej jest tu niepotrzebne. A ja pytam, gdzie mają grać nasze pociechy? Czy zna pan rodzica, który puści małe dziecko bez obaw na drugi koniec osiedla? Bo ja nie. Nie wciskajcie nam na siłę kortów, których nikt tu nie chce i nie potrzebuje - mówiła wczoraj w kierunku radnego Czesława Chlebka jedna z mieszkanek osiedla Drabinianka.

Wraz z kilkunastoosobową grupą mieszkańców przyjechała do ratusza, aby przekonać radnych do rezygnacji z budowy kortów tenisowych w rejonie ul. Zielonej i Granicznej. Na swoje posiedzenie zaprosili ich rajcy z komisji sportu i turystyki.

- To działka w sercu osiedla domków jednorodzinnych. W planach miasta od lat jest przeznaczona pod ogólnodostępne tereny zielone i rekreacyjne. Korty nie będą ogólnodostępne, a planowane obok bloki to nie zieleń. Nie podejmujmy pochopnych decyzji, dajmy się wypowiedzieć w tej sprawie fachowcom - apelował do radnych Zbigniew Grabowski, szef rady osiedla Drabinianka.

Uchwała, jaką we wtorek mają głosować radni dotyczy jednej trzeciej miejskiej działki przy ul. Zielonej. Na 80 arach komercyjne korty ma tu zbudować prywatny inwestor, któremu miasto chce oddać teren w wieczyste użytkowanie.

- Pozostałe 50 arów chcemy przeznaczyć właśnie na plac zabaw i ogólnodostępne boiska dla dzieci. Wydaje mi się, że powinno państwu zależeć na takiej zabudowie.

- W końcu wpisuje się w założenia, a jeśli z niej zrezygnujemy, nie wiemy, co powstanie tutaj w przyszłości - tłumaczył mieszkańcom Grzegorz Tarnowski, szef Biura Gospodarki Mieniem Urzędu Miasta Rzeszowa.

- A jakie macie plany wobec pozostałej części terenu w tym miejscu? - dopytywał Sławomir Stanio, jeden z mieszkańców Drabinianki.

Powielił pytanie radnego Mirosława Kwaśniaka, który chwilę wcześniej nie uzyskał na nie odpowiedzi.

- 1,26 ha jest przeznaczona na sprzedaż. Na pozostałej części ma powstać blok komunalny. To nie nowy pomysł, już kilka lat temu chciała tu budować Wojskowa Agencja Mieszkaniowa - odpowiedział dyrektor Tarnowski.

Ale mieszkańcy Drabinianki o takim rozwiązaniu nie chcą nawet słyszeć.

- Na osiedlu jest już dwa kluby tenisowe, a miejsce na bloki komunalne jest np. w rejonie strzelnicy wojskowej na osiedlu Staroniwa. Na zagospodarowanie naszego terenu mamy kilka pomysłów i chcielibyśmy je przedstawić. Jest z nami pani architekt, która na prośbę prezydenta przygotowuje koncepcję w ramach swojej pracy dyplomowej. Niech ja przedstawi - prosili mieszkańcy.

Ale przewodniczący Chlebek się na to nie zgodził: - W mieście mamy świetnych urbanistów, którzy z pewnością sobie z tym poradzą - odpowiedział.

Mimo prawie dwugodzinnej dyskusji radnym i mieszkańcom nie udało się osiągnąć porozumienia.

- Mimo wszystko mamy nadzieję, że podczas sesji nie zgodzą się oddać terenów w wieczyste użytkowanie. Trzeba się z tym wstrzymać do czasu uchwalenia studium i planu zagospodarowania, które są już w opracowaniu. Niech wzorem cywilizowanych miast na całym świcie o kierunkach zabudowy zdecydują fachowcy - komentują mieszkańcy.