Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie odbiorą mi tego, co moje!

Jakub Hap
Pani Krystyna nie odpuści. Dom i gospodarka to wszystko, co ma.
Pani Krystyna nie odpuści. Dom i gospodarka to wszystko, co ma. Jakub Hap
Krystyna Müller z Kotani twierdzi, że Magurski Park Narodowy, tworząc nowe korytarze migracyjne dla zwierzyny, uprzykrzy jej życie. - Nie pozwolę, by były tuż pod moimi oknami - protestuje kobieta.

O projekcie nowego planu ochrony przyrody w Magurskim Parku Narodowym, który ma zostać ustanowiony na kolejnych dwadzieścia lat, mówi się w gminie Krempna od kilkunastu miesięcy. Opracowanie, a następnie wprowadzenie w życie takiego dokumentu wynika z obowiązku narzuconego przez ustawodawcę na wszystkie parki narodowe. Końcem ub. roku temat mocno zbulwersował miejscową społeczność, która twierdzi, że zwiększenie w obrębie MPN powierzchni objętej ścisłą ochroną - z dotychczasowych 12 proc., do prawie 38 proc. (z otulinami, czyli obszarem wokół chronionego terenu, ok. 80 proc.) - mocno utrudni im życie. Ludzie żalili się, i czynią to nadal, że kierownictwo MPN, planując przyszłość parku, w ogóle nie uwzględnia stanowiska mieszkańców Krempnej i okolic.

- Rada naukowa parku miała organizować spotkania konsultacyjne z mieszkańcami, co nie do końca jest realizowane. W zasadzie liczy się tylko głos ekologów - mówił nam w grudniu 2015 r. Tadeusz Sanicki, radny Rady Gminy Krempna.

Duży niepokój samorządowców wzbudził też zamiar stworzenia przez MPN nowych korytarzy migracyjnych dla zwierzyny.

- W ich obrębie nie można będzie nic budować, co spowoduje spadek wartości gruntów. Jakby mało nam było uciążliwości ze strony parku... - podkreślał Czesław Skocz, przewodniczący rady. Widmo nowych korytarzy niektórym mieszkańcom nieustannie spędza sen z powiek. Tak jest m.in. w przypadku Krystyny Müller z Kotani. Kobieta twierdzi, że jeden z korytarzy ma przebiegać tuż obok jej domu.

- Wszystko przez to, że obok znajduje się niewielka, chyba 27-arowa działka MPN, którą obecnie dzierżawię. Jeżeli władze parku zrobią, co postanowiły, jeśli powstaną planowane strefy buforowe, to całkowicie stracę dostęp do mojego pola, a co za tym idzie, możliwość wypasu krów. Zupełnie uprzykrzą mi życie... A dopiero co postawiłam dom, obecnie jestem w trakcie budowy stajni, chciałabym później jeszcze coś do tego dobudować. Co więcej, obok ma budować się córka. Bardzo boli mnie to, że park niby troszczy się o zwierzynę, a nas, ludzi, ma za nic. Ja i moja rodzina mieszkamy tu od pokoleń, żyjemy z gospodarstwa. Jak tuż obok miejsca naszego zamieszkania powstaną te korytarze, zostaniemy z niczym. Gdyby moja mama czy dziadek wstali z grobu, nie wiem, czy by to przeżyli... Ja na to nie wyrażam zgody. Po ciężkich mękach udało mi się postawić dom, dzieci również nie ciągnie w świat, tutaj chcą żyć... Ale z czym zostaniemy? Jak odbiorą mi pole i możliwość prowadzenia gospodarki, kto mnie zatrudni? Do Jasła będę jeździć czterdzieści kilometrów? Przecież to nieopłacalne. A co najlepsze - z treści dokumentu, który widziałam w internecie wynika, że jeżeli parkowi coś by nie pasowało, to może nas nawet wysiedlić z domu... Było to dopisane bardzo małym druczkiem. Jezu drogi, to nie mieści się w głowie. Ja się na coś takiego nie godzę - mówi z frustracją pani Krystyna.

Zapewnienia kierownictwa parku, jakie usłyszała po przedstawieniu swego sprzeciwu, to jej zdaniem, pic na wodę. - Jak napisałam pismo, to wicedyrektor odpowiedział, że można przesunąć granice korytarzy. Ale gdzie, ja się pytam, jeśli z jednej strony jestem ja, z drugiej sąsiad? Nie ma takiej możliwości. Prawda jest taka, że oni robią wszystko, by ziściły się plany jednego z poprzednich dyrektorów parku, który chciał zrobić z Kotani busz bez ludzi. Ale ja będę walczyć do upadłego. Człowiek powinien być najważniejszy! - kończy K. Müller.

Lesław Leśniak, p.o. dyrektora MPN:
Korytarze migracyjne to projekt zakrojony na szerszą skalę, biorą w nim udział też sąsiednie nadleśnictwa. Zostały określone dla Natury 2000. Są właściwie poza parkiem, odnoszą się do terenów prywatnych, przez które przebiega zwierzyna - ona ma od wieków ustalone swoje trasy, i nie da się ich zmienić. Korytarze więc istnieją, chodzi o to, żeby je usankcjonować. Zmiana dla mieszkańców będzie polegać wyłącznie na tym, że w ich obrębie nie będą mogli się budować - tyle. Korytarze nie zostaną ogrodzone, ludzie będą mogli z nich korzystać, jak dotychczas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24