Nie wrócą, nie ucałują

W podobnej sytuacji jak Dębica jest kilka innych miejscowości w Polsce. Gdyby tutaj udało się przywrócić jednostkę, wówczas tamte miasta również starałyby się o to powołując się na precedens.
- Przecież ta ziemia jest naszpikowana pozostałościami po ostatnich dwóch wojnach - mówi jeden z mieszkańców miasta. Jeszcze kilka lat po wojnie widziałem setki min i pocisków na zrytych okopami polach. Większość została usunięta, ale wciąż do dziś są znajdowane niewypały w najmniej spodziewanych miejscach.
Zaledwie kilka miesięcy po zwolnieniu ostatnich żołnierzy służby zasadniczej do cywila, pomoc żołnierzy okazała się niezbędna podczas likwidacji zatorów lodowych na Wisłoce. Na pomoc zostali wezwani saperzy z Przemyśla. Działania w sprawie powrotu żołnierzy do Dębicy podjął poseł Edward Brzostowski. Z jego inicjatywy odbyło się spotkanie lokalnych przedstawicieli władz. Ponoć wówczas stosowny rozkaz czekał tylko na podpis ministra.
- Raczej nie doczekamy się tego podpisu - kończy Krzysztof Glijer. Teraz w dębickiej jednostce pozostały tylko mundury, z których obecnie się rozliczamy, i ochrona pilnująca obiektów. Pamiątki po żołnierzach powędrują do szkolnej izby pamięci przy SP nr 9 w Dębicy. 20 bm. zostanie nadane tej placówce imię Dębickch Saperów. Przynajmniej pamięć o nich pozostanie...