Na zbiorniku solińskim hodowla ryb prowadzona jest od 1976 roku. Stało się to na mocy decyzji wydanej przez ówczesnego wojewodę krośnieńskiego. Na Jeziorze Myczkowieckim stało się to później, bo w 2019 r.
O interwencję w tej sprawie zwrócili się wędkarze. Zaniepokoił ich fakt pojawienia się w dzikich wodach pstrąga tęczowego, który nie jest gatunkiem rodzimym. To konsekwencja ucieczek ryb z hodowli. Według wędkarzy jest to szkodliwe dla przyrody, bo pochodząca z Ameryki Północnej ryba wypiera naszego pstrąga potokowego. Wędkarze przypuszczali też, że hodowle są nielegalne.
Ma nastąpić likwidacja sadz
Na początku stycznia br. Ryszard Rygliszyn, prezes Ligii Ochrony Przyrody w Sanoku i zarazem komendant Społecznej Straży Rybackiej, zwrócił się do Departamentu Rybactwa w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie - Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie z pytaniem, czy hodowle w okolicach Polańczyka i w Myczkowcach są prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Okazało się, że nie. W odpowiedzi PGW Wody Polskie jednoznacznie stwierdziło, że decyzja wydana przez wojewodę krośnieńskiego straciła ważność i powinna być w odpowiednim czasie zaktualizowana.
W związku z zaistniałą sytuacją dyrektor Departamentu Rybactwa zobligował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie do działania. Okręg PZW Krosno musiał złożyć wyjaśnienia oraz przedstawić dokumenty, na podstawie których doszło do posadzenia sadzy do tuczu na zbiornikach Myczkowce i Solina. W przypadku niespełnienia tych wymogów, RZGW w Rzeszowie zobowiązany został do wystąpienia do użytkownika obwodu rybackiego, aby w wyznaczonym terminie dokonał likwidacji istniejących na jeziorach sadz.
O informację, co do dalszych ich losów w trybie dostępu do informacji publicznej zwrócił się w dniu 13 marca br. jeden z wędkarzy.
20 marca br. otrzymał odpowiedź od dyrektora RZGW w Rzeszowie PGW Wody Polskie, w którym poinformowano wnioskodawcę, że choć w tym terminie nie zostały wydane jeszcze decyzje administracyjne, to 24 lutego br. zostało wysłane do PZW w Krośnie pismo wnoszące o ich rozbiórkę. Ostateczny jej termin przypadł na 20 marca br. Dyrektor Anna Sowa zapowiedziała, że w przypadku nie spełnienia tego wymogu zostanie wszczęte niezwłocznie postępowanie administracyjne.
Sadze nie zostały zlikwidowane w wyznaczonym terminie
Potwierdza to Piotr Konieczny, dyrektor biura ZO PZW w Krośnie. Termin wyznaczony przez RZGW był według niego nierealny. Oprócz tego, zarząd, posiłkując się wykładnią prawników, stał na stanowisku, że w przypadku hodowli w Polańczyku decyzja z lat 70. jest wciąż obowiązująca. Natomiast nie dopełniono formalności odnośnie sadzu w Myczkowcach, gdyż Zarząd Okręgu PZW w Krośnie nie mógł osiągnąć porozumienia z Zespołem Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce, dotyczącym przekazania w użytkowanie wieczyste terenu pod sadzami. ZEW proponował umowę dzierżawy, na co z kolei nie chciał zgodzić się zarząd okręgu.
- W tej chwili zdecydujemy się na podpisanie umowy dzierżawy. Jeżeli to doprecyzujemy, to wystąpimy do Wód Polskich o zalegalizowanie tych obiektów - dodaje pan dyrektor.
To są najbardziej toksyczne ryby na świecie! Nie jedz ich, s...
iPolitycznie - Jeśli KE nas nie posłucha, będziemy żądać rekompensat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?