NIK doniósł, że państwo straciło miliardy przez celników z Przemyśla

W latach 2004 – 2007 przez kolejowe polsko-ukraińskie przejście graniczne w Przemyślu sprowadzono do Polski ponad 40 tys. ton towaru zawierającego 96-proc. alkohol.

W Przemyślu spirytus był skażony

- Substancja miała być według importerów płynem do spryskiwaczy samochodowych. Ukraiński producent określał towar jako spirytus etylowy - skażony. Przy czym było to skażenie możliwe do usunięcia. Wówczas odzyskany alkohol etylowy mógł posłużyć do produkcji napojów alkoholowych – informuje NIK.

Wypowieź prezesa NIK o gigantycznej stracie państwa z powodu zachowania Urzędu Celnego w  Przemyślu

Zobacz wideo »

Celnicy kwalifikowali płyn jako „wyrób niewymieniony”, zamiast jako alkohol etylowy. Dzięki temu importerzy nie płacili akcyzy, a na rynek trafiał wysokogatunkowy produkt. Według NIK, podstawą do takiego postępowania były wytyczne ministra finansów, chociaż prawo unijne nie przewiduje zerowe stawki dla alkoholu etylowego.

Musi to zbadać prokuratura

Izba Celna w Przemyślu, której podlega tutejszy Urząd Celny, nie komentuje sprawy i odsyła do resortu finansów. Wczoraj na jego stronie internetowej ukazało się obszerne wyjaśnienie. Można w nim wyczytać, że minister prawidłowo sprawował nadzór nad służbą celną w zakresie sprowadzania do naszego kraju wspomnianego alkoholu, a działania celników były zgodne z prawem.

- Jeżeli jednak Najwyższa Izba Kontroli zajmuje odrębne stanowisko, to kwestia ta powinna zostać zbadana przez prokuraturę – kończy Jacek Kapica, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.