Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie widział złodziei

KRZYSZTOF POTACZAŁA
W dawnych biurach do dziś leżą stosy dokumentów, w tym dane osobowe pracowników, listy płac, faktury
W dawnych biurach do dziś leżą stosy dokumentów, w tym dane osobowe pracowników, listy płac, faktury AUTOR
RUDENKA. Złodzieje, którzy rozkradli nieczynny zakład drzewny śpią spokojnie. Prokuratura nie może wszcząć dochodzenia, bo właściciel nie złożył doniesienia o przestępstwie. Mimo że tartak stoi w środku wsi, nikt z mieszkańców nie widział szabrowników.

Przedsiębiorstwo "Ortis" w Rudence przestało funkcjonować, bo właściciel nie płacił pracownikom pensji. Skończyły się też zamówienia. Szef firmy zniknął bez śladu, a niedługo potem hale produkcyjne stały się łatwym łupem dla złodziei. W krótkim czasie rozebrano na części i wywieziono większość drogich maszyn i ciągniki. Zdemontowano niemal całą komputerowo sterowaną suszarnię, nie zostawiono ani jednego wyłącznika, gniazdka, żarówki. Drzwi wyrwano razem z futrynami, wybito połowę okien. W pustych pomieszczeniach, gdzie kiedyś były biura, walają się dokumenty - faktury, listy płac, dane osobowe. W halach dzieci urządzają sobie zabawy.
- Próbowaliśmy odnaleźć właściciela zakładu, ale ciągle zmienia miejsce zamieszkania, a sam nigdy się nie kontaktuje - mówi Tadeusz Franczyk, wójt gminy Olszanica. - Kilka dni temu do Rudenki pojechała policja, stwierdziła, że sprzęt rozkradziono i powiadomiła prokuraturę.
[obrazek2] W dawnych biurach do dziś leżą stosy dokumentów, w tym dane osobowe pracowników, listy płac, faktury (fot. AUTOR)Ludzie w Rudence nie mogą uwierzyć, że złodzieje wywieźli tyle sprzętu i nikt tego nie zauważył. - Pewnie robili to w nocy, a wtedy wszyscy śpią - mówią. - A nawet gdyby ktoś widział, to może wolał się nie narażać? Wie pan, jak to dzisiaj jest.
Sołtys Jan Magdziarczyk przyznaje, że raz powiadomił policję, a ta prokuraturę. Ale żeby wszcząć dochodzenie, doniesienie o przestępstwie powinien złożyć właściciel firmy. - Szkoda zakładu, bo może gdyby maszyn nie rozkradziono, byłaby kiedyś szansa na wznowienie produkcji - twierdzi Magdziarczyk.
Firma "Ortis" oficjalnie nigdy nie zlikwidowała działalności. Podobno jej szef przebywa teraz w Swarzędzu i wierzy, że jeszcze wszystko da się uratować. - Tu już nie ma nic, zostało tylko złe wspomnienie - tłumaczy Maria Dudek, była pracownica "Ortisu". - Aż pęka serce jak patrzę na te rozgrabione hale. Nie ma zakładu, nie ma naszych pieniędzy, jest tylko żal, że zostaliśmy oszukani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24