W sądzie apelacyjnym w Rzeszowie znalazła finał sprawa dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się 28 marca 2008 roku w domu małżeństwa P. w Szczepańcowej koło Krosna.
Feralnego dnia rano Wiesława P. robiła sobie śniadanie w kuchni. Sądziła, że jej mąż, Leszek jeszcze śpi. Wrócił do domu późno w nocy, pijany. Zdarzało się to często. Wtedy ona zamykała się w swojej sypialni na klucz. Po chwili usłyszała, że otwierają się drzwi od pokoju męża i schodzi on po schodach na parter domu. Sypał wyzwiskami, wołał, żeby się wynosiła. Krzyczał „ty szmato, ty dziwko, twoje miejsce jest pod mostem”.
Wiesława P. wybiegła z kuchni i uciekła przed spodziewaną agresją ze strony męża na korytarz. Zabrała nóż, jak mówiła, odruchowo, bo trzymała go w ręce, szykując kanapki. Przykucnęła przy kaloryferze, zasłoniła twarz ręką. Gdy mąż podszedł do niej, wyciągnęła rękę z nożem i uderzyła na oślep. Zadała tylko jeden cios, ale okazał się śmiertelny w skutkach. Leszek P. zrobił jeszcze kilka kroków w stronę schodów i osunął się na podłogę.
Taki przebieg zdarzeń przedstawiła oskarżona. Świadków rodzinnej kłótni i tego, co nastąpiło potem, nie było. Córka małżeństwa P. wcześnie rano pojechała na zajęcia na uczelni.
Proces I instancji toczył się w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Zeznania bliskich i innych osób, które znały sytuację panującą w rodzinie, pozwoliły na ustalenie relacji między małżonkami. Więź między nimi szybko osłabła, tym bardziej że Leszek P. coraz więcej pił. Do-szło do tego, że choć nadal razem mieszkali, to praktycznie byli sobie obcy. Nie odzywali się do siebie, chyba że w trakcie awantur. Wiesława P. związała się z innym mężczyzną, mąż miał o to pretensje.
Wiesława P. twierdziła, że mąż szarpał ją, próbował dusić. Problemem był alkohol, nie chciał się leczyć, nie dawał pieniędzy na dom. Jednak jego bliscy, w tym matka, twierdzili, że nawet pijany nigdy nie bywał agresywny. Córka P. i jej chłopak przyznawali natomiast, że pod wpływem alkoholu stawał się męczący, nie dawał domownikom spokoju. Wiesława P. traciła wtedy cierpliwość, reagowała krzykiem, wyzwiskami, nawet rękoczynami, gdy wracał pijany, zamykała przed nim drzwi. Matka Leszka P. utrzymywała wręcz, że to nie synowa, ale jej syn był ofiarą domowej przemocy, że od żony nie usłyszał dobrego słowa, że w domu nie było ciepła rodzinnego.
Nie pójdzie do więzienia
Cios, który zadała mężowi Wiesława P., trafił w okolice kolana, dokładnie - w tętnicę piszczelową. Jej przecięcie spowodowało intensywny krwotok. Mężczyzna zmarł, zanim przyjechało wezwane przez Wiesławę P. pogotowie. Ona sama nie próbowała tamować krwi. Jak twierdzi, była w szoku, nie wiedziała, jak udzielić fachowej pomocy.
Sąd w I instancji uznał 54-latkę winną zarzutu, który postawiła prokuratura: spowodowanie ciężkich obrażeń, których skutkiem była śmierć człowieka. Ale wydał wyrok z najniższą karą: 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4. Od takiego rozstrzygnięcia odwołali się prokuratur i oskarżycielka posiłkowa (matka Leszka P.) oraz obrońca.
Sąd apelacyjny w Rzeszowie uchylił wyrok. Przesłuchał też jeszcze raz biegłego lekarza w sprawie charakteru obrażeń. Wydając nowy wyrok tylko nieznacznie zmodyfikował karę (o rok skrócił okres zawieszenia), ale zmienił kwalifikację czynu, uznając, iż to, że mężczyzna zmarł po uderzeniu w nogę, było sytuacją bardzo nietypową.
- Przyjęto nie ciężkie, ale średnie uszkodzenie ciała, które nieumyślnie doprowadziło do śmierci - mówi sędzia Roman Skrzypek, rzecznik SA w Rzeszowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Komunie dzieci gwiazd są jak wesela. Najpierw ciało Chrystusa, potem DMUCHANY ZAMEK
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?