W nocy z 3 na 4 listopada tuż po północy w budynku gospodarczym, gdzie znajdował się cały sprzęt rolniczy oraz zwierzęta hodowlane, nagle pojawiły się płomienie.
- Przed północą wnuczek wrócił do domu, jeszcze wszystko było w porządku. A już przed pierwszą godziną cała obora stała w ogniu - relacjonuje Józef Bryk, właściciel gospodarstwa.- Gdy wybiegłem na zewnątrz, nic nie dało się zrobić. Płomienie wysokie na kilka metrów, nie było szans wejść do obory - opowiada, zaciskając z nerwów dłonie.
Temperatura była tak wysoka, że zniszczeniu uległ płot domu sąsiadującego z budynkiem gospodarczym. Również sam dom mieszkalny był zagrożony pożarem. Przybyli na miejsce strażacy skupiali się na obronie budynku mieszkalnego, żeby nie przyniósł się na niego ogień.
Oprócz zwierząt, które spłonęły żywcem, ogień strawił cały sprzęt rolniczy, traktor, betoniarkę, piły motorowe, rowery, siano, słomę, owies i ziemniaki.
- Nawet widły czy grabie nie zostały, bo styliska się spaliły - mówi ze łzami w oczach Józef Bryk.
Z żoną Zofią przez całe życie pracowali na roli, obecnie uprawiają 8 ha pola. Wszystkie plony i zwierzęta trzymali w budynku gospodarczym, który całkowicie spłonął.
- W jednej chwili wszystko straciliśmy. Dwie krowy, jałówkę i młode cielę, 30 kur i 6 perliczek. W tym roku udało mi się kupić używany traktor, miał pomóc w pracy na polu; niestety, również się spalił. Biegły stwierdził, że to musiało być podpalenie. Straty oszacował na 70 tys. zł - dodaje pan Józef.
W pomoc pogorzelcom zaangażowali się sąsiedzi, proboszcz oraz władze gminy.
- Dla tej rodziny to ogromna strata. To bardzo pracowici ludzie. Zaraz po pożarze byliśmy z księdzem proboszczem na miejscu i organizujemy pomoc. Oczywiście MOPS również pomaga na tyle, na ile zezwalają przepisy. Wnuk tych państwa pracuje w naszej spółce komunalnej, więc też z tej jednostki zostanie udzielone wsparcie. Będziemy chcieli pomóc w odbudowie spalonego budynku. Jako gmina włączymy się w proces sporządzania dokumentacji potrzebnej do odbudowy - deklaruje Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Straty oszacowano na 70 tys. zł. Na miejscu pożaru przeprowadzono oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa, które wykluczyły samoistne przyczyny jego powstania. Nad ustaleniem okoliczności zdarzenia pracowali funkcjonariusze z wydziału kryminalnego kolbuszowskiej jednostki.
Wytypowali, że związek z pożarem mógł mieć 21-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego. Mężczyzna przyznał się do podpalenia i złożył wyjaśnienia. Za popełnione czyny grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Sprawę prowadzi prokuratura w Kolbuszowej.
Bez względu na wynik śledztwa rodzina Zofii i Józefa została praktycznie bez środków do życia. Seniorzy, już po 70., utrzymują się z niewielkich emerytur rolniczych. Nie stać ich było na ubezpieczenie gospodarstwa.
Każda pomoc im się przyda. Przychylni ludzie założyli dla pogorzelców zbiórkę na stronie „szczytny cel” https://szczytny-cel.pl/z/nowa-wies. Za pośrednictwem tej strony pod hasłem: „pożar gospodarstwa w nowej wsi” każdy może wesprzeć w nieszczęściu tę rodzinę.
Pan Józef, mimo ciosu, który go spotkał, nie załamuje rąk, tylko planuje odbudowę spalonego budynku. Potrzeba jednak na to materiałów i wsparcia bliźnich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji