Do meczu z Kingiem Sokół przystąpił wciąż osłabiony (nadal z powodu kontuzji grać nie może Biaram Faye), ale do dyspozycji trenera Marka Łukomskiego był Michał Kroczak, którego zabrakło w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem.
Początek Sokół miał dosyć nerwowy w defensywie - brakowało zbiórek, a przez cztery minuty gracze z Łańcuta złapali już cztery faule. Pod kosz dynamicznie próbował wchodzić debiutujący przed łańcucką publicznością Michał Kroczak, ale brakowało mu trochę dokładności w rzutach. Potem zrobiło się pod tym względem trochę lepiej, ale jednak King cały czas był z przodu, a działo się tak przez wyrachowanie graczy mistrza Polski. Co ciekawe jednak, w I kwarcie skuteczniejsi i z gry, i z dystansu był Sokół. Kolejną odsłonę King jednak zaczął od kapitalnej serii (7 punktów z rzędu) i wyraźniej odskoczył. Przerwał to wreszcie celną "trójką" Kroczak i Sokół trochę odrobił. Łańcucianie jednak dłuższy czas grali bez Tylera Cheese'a, który zszedł na skutek drobnego urazu. King ewidentnie zaczął odfruwać sokołom - dobrze grał Cuthbertson, a przede wszystkim drużyna znad morza była znacznie lepsza na "desce". To wszystko spowodowało, że goście do przerwy zbudowali sobie 9 punktów przewagi.
Po przerwie niewiele się zmieniło - Sokół miał duże problemy ze skutecznym wykańczaniem akcji, a wynikało to głównie z braku Tylera Cheese'a, który do gry nie wrócił. King natomiast spokojnie robił swoje i wyglądało, że raczej panuje nad wydarzeniami na parkiecie. Robił co mógł Terrell Gomez, szarpał Marcin Nowakowski, ale na tak silną ekipę jak King było to za mało. Brakowało zwłaszcza kogoś, kto mógłby skutecznie czasami wjechać pod kosz, bo to właśnie świetnie potrafi robić Cheese. Owszem "trójkami" starali się nadrabiać Struski i wspomniany Gomez, ale to nie było wystarczające. King przede wszystkim raczej się nie mylił, a bez tego trudno marzyć o odrobieniu strat. 17 punktów starty (51:68) przed ostatnią kwartą nie napawało na pewno optymizmem... Żaden cud też się nie wydarzył i King spokojnie kontrolując grę pewnie wygrał.
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut - King Szczecin 74:96
Kwarty: 19:23, 16:21, 16:24, 23:28.
Sokół: Gomez 28 (7x3), Cheese 4, Struski 13 (4x3), Kroczak 6 (1x3), Kemp 11 oraz Płowy 0, Dobrzański 0, Jaźwa 0, Berzins, Młynarski, Marcin Nowakowski 12 (2x3). Trener Marek Łukomski.
King: Mazurczak 6, Meier 3, Udeze 16, Żołnierewicz 9, Cuthbertson 17 (4x3) oraz Woodson 15 (5x3), Matczak 12 (1x3), Borowski 3 (1x3), Michał Nowakowski 13 (3x3), Żmudzki 2. Trener Arkadiusz Miłoszewski.
Widzów 1200.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hit! Pokazali taniec Radwańskiej i jej koleżanek. Tak balowała na weselu znajomych
- Widzowie dopatrują się romansu w TzG! Drobne gesty zdradzają wszystko
- Od sutenerki i żony gangstera do celebrytki. Tak Kaźmierska pięła się na szczyt
- Padliśmy, gdy zobaczyliśmy z bliska stopy Heleny Vondrackovej! Ten widok poraża