Zwłoki drapieżnika znajdowały się w wodzie i były przysypane śniegiem. Po wyciągnięciu na brzeg okazało się, że został oskórowany.
W raporcie oględzin napisano: "Jego głowa, cztery łapy, jak i ogon zostały odcięte. Jama brzuszna była otwarta i część wnętrzności znajdowała się na zewnątrz. W okolicach przejścia kręgosłupa piersiowego w lędźwiowy znajdowała się duża rana przypominająca wyrwę. Po drugiej stronie była zlokalizowana mniejsza rana z przebarwieniami po bokach".
Przemysław Łoś, powiatowy lekarz weterynarii w Ustrzykach Dolnych widział to, co zostało z drapieżnika.
- Nie wiem, jak zginął, bo ja nie prowadziłem sekcji, ale skóry, nawet z martwego wilka, na pewno nie ściągnęło inne zwierzę - ocenia.
- Sposób oskórowania i okaleczenia zwierzęcia wskazują na celowe działanie w celu pozyskania trofeum - uważa Radosław Michalski z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. I dodaje, że fundacja będzie się przyglądać sprawie. - Szanse na znalezienie sprawcy są bardzo małe, ale każdy taki przypadek powinien być natychmiast zgłaszany i upubliczniany. Wilk jest gatunkiem chronionym. Ktoś oskórował zwierzę i wrzucił do potoku, być może w nadziei, że nie zostanie znalezione.
Na miejscu byli policjanci.
- W tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem prokuratury - mówi Piotr Mazur, komendant powiatowy policji w Ustrzykach Dolnych.
Zostało wszczęte 6 lutego.
- Pod kątem przestępstwa spowodowania istotnej szkody w środowisku - informuje Beata Piotrowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
Na zlecenie prokuratury przeprowadzona została sekcja martwego zwierzęcia.
- Z racji braku części ciała nie można stuprocentowo potwierdzić, że jest to wilk. Pobrane zostały próbki do badań genetycznych - mówi prokurator Piotrowicz.
Lekarz weterynarii stwierdził, że zwierzę nie żyło już od 2-3 tygodni. Rany wskazują, że śmierć nastąpiła wskutek obrażeń, zadanych przez niedźwiedzia.
- To w zasadzie pozwala wykluczyć kłusownictwo, ale prowadzimy czynności, żeby ustalić, kto dokonał zaboru skóry i głowy - dodaje prokurator.
Zdaniem ekologów Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze nie ulega wątpliwości, że zabijanie wilka ma miejsce w Polsce i odbywa się nie tylko za pomocą wnyków, ale również z broni palnej.
- Dzieje się tak, pomimo ochrony gatunkowej, jaką objęte są te drapieżniki - twierdzi Radosław Michalski.
Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze planuje kontynuować monitoring wilka w Bieszczadach, na Pogórzu Przemyskim i w Beskidzie Niskim pod kątem zagrożeń dla tego gatunku.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W Bieszczadach stary niedźwiedź lekko śpi. Jak się zbudzi, to nas zje?
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. Niedźwiedź usiadł na mnie, kłami przebił dłoń na wylot
Siedział jak domowy kot. Robiłem mu zdjęcia i kręciłem film. Bieszczadzki leśniczy uwiecznił spotkanie z rysiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?