Oszuści zarabiają na sprzedaży trefnego opału

Policjanci z Łańcuta nie chcą zdradzać szczegółów śledztwa.

- Wytypowaliśmy osobę, która popełniła podobne przestępstwo w innym województwie - mówi jedynie Jerzy Szpunar, zastępca komendanta.

W piątek policjanci pokazali zdjęcie oszusta pokrzywdzonemu. Pan Marek z Czarnej od razu rozpoznał sprzedawcę.

Chciał zaoszczędzić

Ogłoszenie w Anonsach znalazł na początku sierpnia. Firma ze Śląska proponowała opał po niskiej cenie. Za 7 tom miału węglowego zapłacił 2,100 złotych.

- Skorzystałem z okazji. Mam małe dziecko, podczas powodzi zalało mi piwnicę. Liczy się dla mnie każdy grosz - przyznaje.

Gdy po ulewnych deszczach zobaczył, co stało się z jego opałem, chciał złożyć reklamację. Zadzwonił na telefon, który dostał od sprzedawcy. Pracownicy obiecali, że go wymienią. Na obietnicach się skończyło. W służbowych komórkach włącza się tylko poczta głosowa.

Oszustów będzie coraz więcej

Zadzwoniliśmy do firmy PSK Rzeszów, która sprzedaje opał w całym województwie. Pytamy czy dobrej jakości opał po deszczu może zamienić się w kamień węglowy.

- Miał węglowy powinien mieć przynajmniej 18 kilokalorii. Jeśli nie chce się palić, oznacza to, że nie ma nawet 15 - wyjaśnia Jarosław Bielaski, dyrektor ds. handlowych. W takiej sytuacji najlepiej go zareklamować.

Według Bielaskiego zwykły użytkownik nie jest w stanie stwierdzić, czy dostarczono nam dobrej jakości miał. Dlatego, radzi, by sprawdzić firmę, w które go kupujemy.

- Zapytajmy o certyfikaty jakości i o to, a jakiej kopalni pochodzi węgiel.
Według Pana Marka firma, w której kupił trefny opał, oszukała więcej osób. Ma nadzieję, że dzięki oszust poniesie karę a on odzyska od oszustów stracone pieniądze.

Policja radzi ostrożność i zgłaszanie każdego podobnego przypadku do najbliższej komendy.