Partyzant Targowiska traci szanse na awans do II ligi

Beniaminek to na razie największy przegrany rundy rewanżowej. Przystępował do niej z 3-punktową stratą do lidera - dziś od prowadzącej Wisły Puławy dzieli go 10 "oczek". Partyzant nie wygrał żadnego z trzech wiosennych spotkań, nie strzelił nawet gola.

- Nie "zapaliliśmy". W futbolu takie historie się zdarzają, podchodzimy do tego z dużym spokojem - podkreśla Malinowski. Najważniejsza postać w klubie nie straciła zaufania do trenera Mirosława Kality.

- Bardzo dobrze wykonuje swoją robotę. Zawiodły raczej głowy piłkarzy, dlatego teraz zdejmiemy z nich presję - zapowiada. Szef firmy Mal-Bud chce, by gra drużyny cieszyła oko. - Powoli budujemy zespół na następny sezon. Obecnego nie spisujemy na straty, ale naprawdę nic się nie stanie, jeśli nie awansujemy. Może to i lepiej, nie jestem pewien, czy zdążylibyśmy z nowym stadionem.

Malinowski ma też przesłanie do "życzliwych", których jak zwykle nie brakuje. - Partyzant nie pójdzie w rozsypkę. Nie zabiorę zabawek po jednym sezonie.
Falstart zanotował inny podkarpacki kandydat do awansu - Izolator. Wczoraj trener Grzegorz Opaliński odbył ze swoimi podopiecznymi męską rozmowę.

- W środę otrzymam dokładny zapis wideo z przegranego meczu z Tomasovią. Na jego podstawie zdecyduję o ewentualnych zmianach w kadrze - tłumaczy. Część kibiców uważa, że słabsze wyniki to nie przypadek. Lansują tezę, iż dla szefów i niektórych piłkarzy Izolatora II liga nie jest sprawą życia i śmierci.

- Ile razy mam powtarzać, że zależy nam na awansie? - odpowiada Opaliński - Już dawno mówiłem zawodnikom, że naszym największym rywalem nie są Wisła, Partyzant bądź Siarka, lecz...Izolator. Sami sobie możemy pomóc albo zaszkodzić.