Partyzant Targowiska znów idzie w górę

Jak szybko może nastąpić zwrot akcji w przebiegu meczu pokazały dwa błędy gospodarzy, popełnione jeden po drugim w odstępie kilkudziesięciu sekund. Najpierw nie popisał się napastnik, Ireneusz Gryboś, który z najbliższej odległości nie trafił do odsłoniętej bramki, marnując tym samym okazję na podwyższenie wyniku z 2-0 na 3-0.

- W ostatniej chwili piłka podskoczyła i nieczysto w nią trafiłem - tłumaczył po zakończeniu spotkania Gryboś, mający przed niefortunnym strzałem już 2 bramki na koncie. Za chwilę gola kuriozum przepuścił Mateusz Krawczyk.

Paweł Zatorski wrzucał piłkę z rzutu wolnego z 25 metrów, uderzył jednak za monco i ta zmierzała w kierunku bramkarza. Krawczyk cofał się do linii bramkowej, futbolówkę złapał, ale zrobił jeszcze jeden krok do tyłu i znalazł się z piłką w bramce.

Goście w takich okolicznościach złapali z miejscowymi kontakt i odzyskali nadzieję na wywiezienie korzystnego wyniku. Ruszyli zatem do ataków, a obrona Partyzanta w kilku przypadkach interweniowała dość chaotycznie. I tak spotkanie całkowicie dotąd kontrolowane przez miejscowych zmieniło się w mecz walki, w którym sprawa wyniku stała się zupełnie otwarta.

Tomasovia miała dwie znakomite sytuacje na wyrównanie. W pierwszym przypadku Mateusz Rejs przestrzelił z bliska głową, a w drugim Jan Kulas powtórzył niechlubny wyczyn poprzednika. W końcu Partyzant przeprowadził kontrę, stawiającą kropkę nad "i".

PARTYZANT MAL-BUD TARGOWISKA - TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI 3-1 (1-0)

1-0 Gryboś (44-karny, po ręce Jaremy), 2-0 Gryboś (52, z bliska po podaniu Fryca), 2-1 Zatorski (58, z wolnego po błędzie bramkarza), 3-1 Wierdak (90, po zagraniu Wójcika).

Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu Nowin