Pirat zapłaci wyższą składkę ubezpieczeniową

Z danych zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń wynika, że w 2016 roku polscy ubezpieczyciele wypłacili z OC i AC poszkodowanym i klientom 12,2 mld zł. To o 12 procent więcej niż rok wcześniej. Eksperci tłumaczą, że wypłaty rosną, bo jeździmy coraz lepszymi autami, których naprawy są droższe, mamy powszechne prawo do auta zastępczego, a także lepsze, ale i droższe, możliwości leczenia. - To wszystko poprawia nasz komfort, ale też kosztuje - tłumaczy wzrost cen polis komunikacyjnych Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Tomasz Skrobacz, agent ubezpieczeniowy z Rzeszowa, dodaje, że przez około 10 lat firmy ubezpieczeniowe walczyły o klientów niskimi cenami obowiązkowego ubezpieczenia OC.

- Dlatego ich sprzedaż przynosiła straty, które bilansowano zyskiem z innych ubezpieczeń, na przykład auto-casco. Teraz ubezpieczyciele chcą sobie to powetować. Klienci są zaskoczeni, gdy wyliczam im wysokość składek, ale niestety przy obecnych kosztach niewiele można z tym zrobić - mówi agent.

Efekty? Przykładowo w 2015 roku obowiązkowa polisa ubezpieczeniowa na skodę octavię 1,6 kosztowała w Rzeszowie dla 30-letniego kierowcy około 450 zł. W ubiegłym roku ta sama osoba musiała zapłacić już 650 - 750 zł, i to nawet wówczas, gdy za bezszkodową jazdę posiada 60 procent zniżki. Właściciel takiego samego auta, z jedną stłuczką na koncie w ciągu roku, płacił nawet 1200 zł. W tym roku jest jeszcze o 10 - 20 procent drożej. Dlatego firmy ubezpieczeniowe, chcąc przyciągnąć do siebie klientów, zaczynają szukać sposobów na obniżki. Najnowszy pomysł zakłada premiowanie tańszymi polisami tych kierowców, którzy jeżdżą bezpiecznie i nie płacą mandatów. Aby uruchomić taką usługę, sprzedawcy polis potrzebują dostępu do danych zawartych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.

Ministerstwo Cyfryzacji zapowiada, że będzie to możliwe w przyszłym roku.

- Powiązanie mandatów i punktów karnych ze składką za ubezpieczenie OC daje dwie podstawowe korzyści. Po pierwsze, mając takie informacje, można wyższymi stawkami za OC karać tych, którzy są piratami drogowymi, a nagradzać tych, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. Po drugie, takie rozwiązanie miałoby wpływ na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kierowcy świadomi tego, że od mandatów i punktów karnych zależy ich składka za ubezpieczenie OC, jeździliby ostrożniej - przekonuje Marcin Tarczyński.

Podobnego zdania są przedstawiciele firm ubezpieczeniowych. - Bierzemy udział w trwających obecnie pracach nad dostępem ubezpieczycieli do bazy CEPiK. W naszej ocenie dostęp do bazy w wielu przypadkach pozwoli obniżyć cenę ubezpieczeń komunikacyjnych. Będzie to możliwe dzięki jeszcze lepszemu dopasowaniu oferty ubezpieczeniowej do stylu jazdy kierowcy - mówi Łukasz Łodziana, ekspert ERGO Hestii ds. ubezpieczeń komunikacyjnych. I podaje przykład.

- Już dzisiaj umożliwiamy dostosowanie wysokości składki do sposobu jazdy w oparciu o dane zebrane przez aplikację, jaką nasi klienci instalują na swoich smartfonach. Widzimy, że kierowcy charakteryzujący się spokojnym stylem jazdy powodują mniej szkód - mówi Łukasz Łodziana.

Model, do którego zmierzają polscy ubezpieczyciele, z powodzeniem funkcjonuje m.in. w Wielkiej Brytanii, gdzie polisy są bardzo drogie. Tam ubezpieczyciele, wyliczając wysokość składek, biorą dane o mandatach z ostatnich pięciu lat.

ZOBACZ TEŻ: Nie tylko wartość samochodu, wiek kierowcy czy zniżki. Duży wpływ na cenę OC ma również wykonywany zawód