Nie milkną echa niedzielnego pogromu i trudno się dziwić. Porażka 0:6 zszokowała całe środowisko piłkarskie w Mielcu. Nie przestają o tym dyskutować kibice, którzy wręcz zalali media społecznościowe komentarzami na temat postawy swojej ukochanej drużyny.
Trener Maciej Serafiński na konferencji prasowej wyglądał na człowieka, który przed chwilą wysiadł z pociągu na złej stacji i kompletnie nie wie, co teraz zrobić. Był totalnie przybity. Gdy usłyszał kolejne pytanie zadawane przez rzecznika prasowego klubu, najpierw musiał przez chwilę zebrać myśli, zanim cokolwiek zdołał odpowiedzieć.
- W najgorszym koszmarze nie miałem takiego scenariusza i przebiegu tego meczu. Jedyne co mogę, to chcę przeprosić naszych kibiców za to, co się wydarzyło i zapewnić, że ulegnie to poprawie i zaczniemy grać lepiej, a co za tym idzie - utrzymamy się w Ekstraklasie” - skomentował wynik rywalizacji z Wisłą.
Przed meczem można jednak było szukać optymizmu. Biała Gwiazda do Mielca przyjechała przecież przetrzebiona kontuzjami, zakażeniami koronawirusem i przymusową kwarantanną. Artur Skowronek nie mógł skorzystać z Rafała Janickiego, Adiego Mehremicia, Łukasza Burligi, Davida Niepsuja, Rafała Boguskiego, Gieorgija Żukowa, Jakuba Błaszczykowskiego, Nikoli Kuveljicia Stefana Savicia i Aleksandra Buksy, który urazu nabawił się w meczu kadry u-19, a dodatkowo trafił na kwarantannę. W rezultacie trener Skowronek na ławkę rezerwowych zabrał jedynie sześciu zawodników, w tym dwóch młodzieżowców.
To jednak nie przeszkodziło jego podopiecznym w pobiciu kilku rekordów. Wisła wyrównała swoje najwyższe wyjazdowe zwycięstwo w historii ekstraklasy, a także wyrównała najwyższe wyjazdowe zwycięstwo w lidze w XXI wieku. Z kolei mielczanie ponieśli najwyższą porażkę w historii swoich występów ekstraklasy, o czym pisaliśmy już wczoraj.
Stal jednak sama jest sobie winna. Drużyna wyszła w skrajnie defensywnym ustawieniu z czterema obrońcami i dwoma defensywnymi pomocnikami, a gdyby nie dobre interwencje Rafała Strączka, to 0:3 mogło być już po 11 minutach gry. Zresztą polska liga nie od dziś uchodzi za wyrównaną i rzadko zdarza się, by jedna drużyna była w stanie dominować nad drugą przez cały mecz, jak to właśnie robiła Wisła Kraków. Tym bardziej mielczanie powinni sobie pluć w brodę, że nie wykorzystali swoich sytuacji. O tym mówił także Maciej Serafiński.
- Może złapalibyśmy kontakt z bardzo dobrze grającym zespołem Wisły, któremu wychodziło niemalże wszystko w przeciwieństwie do nas. Bramka kontaktowa automatycznie zmieniłaby obraz meczu i po przerwie moglibyśmy wyjść na murawę z nadzieję i walczyć. Oczywiście chcieliśmy odrobić straty, jednak strzelona bramka niemalże po rozpoczęciu drugiej odsłony obcięła skrzydła i już do końca rezultat mógł być taki, jak widzieliśmy- analizował.
Drużynę trzeba szybko podnieść, bo w niedzielę czeka ją mecz z rewelacyjnym Rakowem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"