Platforma gra podatkiem o rodziny. Single zapłacą więcej

- Czasy się zmieniają, system wartości także. Dzisiaj wiele osób decyduje się na samotne życie świadomie. Nie widzę żadnego racjonalnego wytłumaczenia, aby obciążyć tych ludzi wyższym podatkiem. Jeśli tak się stanie, liczba osób, które odwrócą się od państwa jeszcze wzrośnie – mówi dr Leszek Gajos, socjolog z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji.

Ulgi dla rodzin

Wysokość jednolitego podatku proponowanego przez Platformę Obywatelską ma być uzależniona od dochodu rodziny przeliczonego na jej członków. Efekt jest taki, że rodziny wielodzietne płacą znacznie niższa stawkę podatku od osób samotnych. Na przykład przy dochodzie na poziomie pensji minimalnej singiel odda fiskusowi 35 procent, podczas gdy dla rodziny mającej kilkoro dzieci stawka maleje nawet do 10 procent. Demografowie nie mają wątpliwości, że wprowadzenie takiego systemu wpłynęłoby na liczbę urodzeń dzieci, która od kilku lat w Polsce jest bardzo niska.

– Każde rozwiązanie służące polityce prorodzinnej jest godne rozważenia – mówi Tomasz Kulesza, podkarpacki poseł PO.

Fachowcy w proponowanym systemie widzą jednak zagrożenia. Zwracają uwagę, że pracodawcy bardziej będzie się opłacało zatrudnić ojca niż samotnego, bezdzietnego mężczyznę. Powód? Przy takiej samej wyjściowej pensji netto koszt brutto jego pracy będzie niższy. Kłopotliwe może się okazać także wyliczenie wysokości zaliczki na podatek, jaką co miesiąc odprowadza pracodawca. Jej wyliczenie miałoby się bowiem opierać nie tylko na dochodach, ale także na sytuacji rodzinnej – na czele z dochodem całego gospodarstwa i liczbą dzieci.

SLD: to dyskryminacja

Politycy opozycji na pomyśle nie zostawiają suchej nitki.

- Polityka prorodzinna nie powinna polegać na dołowaniu samotnych osób, ale musi się opierać na promocji rodzin wielodzietnych – uważa Tomasz Kamiński, poseł SLD z Rzeszowa. Dodaje, że jego ugrupowanie nie jest w tej kwestii zwolennikiem dociskania jakiekolwiek grupy społecznej. – My postulujemy o system ulg dla rodzin. Nie zgadzam się z podejściem PO, bo znam wiele osób, które wybrały taki sposób życia świadomie i nie widzę powodu, aby za to je karać – mówi poseł Kamiński, który przypomina, że obniżenie podatków było jednym z kluczowych haseł PO podczas budowy tej partii.

Podobnie na temat PO wypowiada się Andrzej Sadowski, ekonomista z centrum im. Adama Smitha.

– Ta partia przez 8 lat zaprzeczała swoim podstawowych hasłom dotyczącym uproszczenia i obniżenia podatków. Dlatego nie ważne co teraz powie, bo i tak nie ma to żadnego znaczenia. Ta partia miała w sejmie większość i mogła uchwalić w zasadzie wszystko, co chciała. Tymczasem zamiast umożliwić Polakom podnoszenie dobrobytu, skutecznie blokowała im taką możliwość i marnowała pieniądze – mówi A. Sadowski. Ukłon w kierunku rodzin nazywa kiełbasa wyborczą.

– Jeśli politycy nie pokażą planu pracy na pierwsze 100 dni po wyborach, to znaczy, że próbują wyłudzić od wyborców głosy. To jak podpisanie weksla in blanco – ocenia A. Sadowski.

Poseł Kulesza studzi jednak emocje.

– Ewentualnymi zmianami w systemie podatków powinien się już zając nowy sejm. Uważam, że takich decyzji nie należy podejmować na szybko, zwłaszcza teraz, kiedy przez 5 tygodni do wyborów partie będą się próbowały zbliżać do wyborców różnymi deklaracjami. To zahacza o politykierstwo, a nie politykę – mówi poseł Kulesza.