Tak to działa. Do polskiej firmy trafia papierowy list, w których są podstawowe dane firmy. Niemcy proponują, aby sprawdzić te dane i jeżeli jest jakiś błąd to odesłać je z poprawką.
- W formularzu był podany adres internetowy mojej firmy. Jest jednak drobna literówka. Gdybym wysłał poprawiony formularz, to byłoby to równoznaczne z zawarciem umowy i koniecznością zapłaty blisko 4 tys. zł. Nie dałem się nabrać - opowiada pan Jarosław, który poinformował nas o tej sprawie.
W grudniu ub.r. pisaliśmy o niemieckiej firmie DAD. Wtedy w ofercie była propozycja umieszczenia trzech słów kluczowych, po którym oferenci znajdowaliby firmę w internetowych wyszukiwarkach. Cena... 958 euro. W tym roku listy przychodzą z Francji.
- Zdarza się, że różne firmy przysyłają do nas propozycje umieszczenia danych w jakimś katalogu, np. książce telefonicznej. Są to jednak drobne opłaty. Nie zdarzyło się, abyśmy za tysiąc euro umieszczali swoje dane w internecie. To śmieszne - mówi pracownik przemyskiej firmy.
Krzysztof Drabik, miejski rzecznik praw konsumenta w Przemyślu, potwierdza, że w ostatnim czasie dostał kilka sygnałów o podobnych ofertach. Listy przychodzą z Niemiec i Hiszpanii.
- Najlepiej w ogóle nie reagujmy na oferty napisane w języku, którego dobrze nie znamy. Te napisane po polsku warto uważnie przeczytać, zwłaszcza treści zapisane drobnym drukiem, gdzieś na dole strony. I zastanówmy się, czy cena za usługę jest jej warta - przestrzega Drabik.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?