Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podkarpackie wino już w sprzedaży. "Maria Anna" sprzedaje pierwsza

Ewa Wawro
Fot. Marek Dybaś
Paweł Kobosz, właściciel winnicy "Maria Anna" w miejscowości Wyżne koło Rzeszowa już za 2-3 tygodnie będzie mógł legalnie sprzedawać wyprodukowane przez siebie wino.

To pierwszy podkarpacki winiarz, któremu udało się pokonać stertę biurokratycznych barier.

Podkarpaccy winiarze, zainwestowali niemałe pieniądze w posadzenie winnicy, założenie przetwórni i chcieliby zacząć wreszcie zarabiać na swoim winie. Od ponad roku polskie prawo zezwala już na legalną produkcję i sprzedaż wina, ale okazuje się, że to wciąż duży problem. Zniesiono wprawdzie największą przeszkodę: składy podatkowe i laboratoria, ale pozostały nadal inne, absurdalne przepisy i bariery.

Nie bez znaczenia jest też brak przygotowania i wiedzy urzędników, mających kontrolować cały cykl produkcji wina. Na Podkarpaciu, co podkreślają zgodnie starający się o zezwolenie winiarze, urzędnicy podchodzą z dużym zrozumieniem problemu i chęcią pomocy. W innych rejonach Polski bywa z tym różnie. I nie wszystkie przepisy udaje się przeskoczyć.

"Maria Anna" sprzedaje pierwsza

W ostatnich dniach przez gąszcz przepisów i procedur przebrnął pierwszy podkarpacki winiarz Paweł Kobosz. Oprócz niego w Polsce legalnie wino sprzedawać mogą na razie tylko: winnica Uniwersytetu Jagiellońskiego w Łazach pod Krakowem, winnica Zbrodzice w woj. świętokrzyskim i winnica Jaworek w Miękini.

- To nie było takie proste - opowiada Kobosz. - Na przykład trzeba mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą, ale ja akurat jestem w tej komfortowej sytuacji, że mam własną firmę. Teraz czeka mnie już tylko banderolowanie butelek pod nadzorem Urzędu Celnego i mogę sprzedawać.

Za butelkę podkarpackiego wina trzeba będzie dać od 27 do 50 zł. Na początek Kobosz rusza z partią 5 tys. butelek. Gdzie będzie można je kupić?

- U mnie w winnicy "Maria Anna", ale prowadzę już rozmowy z jednym hurtownikiem w Rzeszowie - zdradza.

Wino dodatkiem do oferty

Wino to jednak nie wszystko, co oferuje Kobosz. W miejscowości Wyżne koło Rzeszowa buduje kompleks: winiarnię z częścią produkcyjną, degustacyjną oraz noclegową, dużą salę imprezową a także kort tenisowy, staw zarybiony pstrągiem, plac zabaw dla najmłodszych i miejsce do grillowania. Pierwsi goście skorzystają z jego oferty już za miesiąc.

- Winiarstwo w Polsce, z ekonomicznego punktu widzenia to na razie żaden biznes, ale mam nadzieję, że kiedyś się to zmienni - podkreśla Kobosz.

To kosztowna, obciążona dużym ryzykiem działalność i, jak mówi Kobosz, uczy człowieka pokory. Wszystko dopilnowane, zapowiada się dobry rok, dobre wino, a tu nagle pojawiają się choroby winorośli, niesprzyjająca aura niweczy wielomiesięczny trud, a w dojrzewającym winie rozpoczęły się niepożądane zmiany.

Czy warto więc się tym zajmować?

- Jeśli ktoś się czegoś podjął to trzeba dopiąć przedsięwzięcie do końca - odpowiada właściciel winnicy "Maria Anna".

Inni zrezygnowali

Rok temu swoją winnicę zarejestrował także Wiktor Szpak, właściciel winnicy "Jasiel" w Jarzeniówce koło Jasła, ale wycofał się ze starań o zezwolenie na sprzedaż wina.

- Zatrzymaliśmy się w połowie drogi, głównie z powodu absurdalnych przepisów - przyznaje Szpak. - Gdyby jakość wina zależała od wysokości piwnicy (wymagane jest 3 m - dop. red.), to dokopałbym się nawet do samego diabła - mówi winiarz. To ironiczne stwierdzenie dobrze obrazuje problemy, z jakimi borykają się nasi winiarze.

- Zbiornik na wino, który w fabryce ma 500 litrów, w Urzędzie Miar i Wag już nie ma tej pojemności, i trzeba zapłacić za jego wzorcowanie - to kolejny absurd, na który zwraca uwagę Szpak.

Tylko nieliczni

Chęć podjęcia legalnej produkcji i sprzedaży zgłosiło w ub. r. 35 winnic w Polsce, do tej pory udało się to zaledwie czterem. Jedną z nich jest winnica Uniwersytetu Jagiellońskiego, który, mimo iż się o to postarał, wcale nie chce sprzedawać swojego wina, ale wykorzystywać je promocyjnie.

Dlaczego tak mało?

- Dostrzegam tu jeden wspólny mianownik: pieniądze - uważa Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. - Ci, którym się to udało to ludzie, którzy mają spore dochody w innych zawodach. Jak widać wymagane procedury nie dość, że są skomplikowane, to także dużo kosztują pośrednio lub bezpośrednio. Nie chodzi tu nawet o opłaty, ale o konieczność zainwestowania sporych pieniędzy w winnicę i przetwórnię. Odpadli ci wszyscy, którym wydawało się, że mając malutką piwniczkę, niespełniającą wielu wymogów technicznych czy sanitarnych, dostaną zezwolenie - mówi Myśliwiec.

Czas zweryfikuje wszystko

Bum na sadzenie winnic i moda na polskie wino kwitnie. Przez najbliższe dwa, trzy lata ze sprzedażą wina, nawet tego niższej jakości, polscy winiarze nie będą mieć problemu. Ale ciekawość konsumentów zostanie kiedyś zaspokojona i staną się wybredni.

- Na rynku utrzymają się tylko ci, którzy potrafią uzyskać i utrzymać dobrą jakość oferowanego wina - podkreśla Myśliwiec. On sam, niekwestionowany guru polskiego winiarstwa, razem z synem prowadzi winnicę "Golesz" w Jaśle. Dlaczego nie zdecydowali się na starania o legalną sprzedaż? - Wiedzieliśmy z góry, że nie przejdziemy tej procedury, ale budujemy właśnie nową piwnicę i profesjonalnie wyposażoną przetwórnię. Jak skończymy, to będziemy także sprzedawać wino. Jestem absolutnie przekonany, że będzie to opłacalna działalność - zapowiada winiarz.

Czy to się opłaci?

- Opłacalność wina będzie możliwa dopiero wówczas, jak co roku uda się uzyskać dobry plon i zrobić przyzwoite wino - twierdzi Myśliwiec. - Winiarze, którzy decydują się na ryzyko i sadzą odmiany mniej odporne, niegwarantujące plonu w każdym roku, muszą mieć zapewnione inne źródło dochodów. W ostatnich latach pomagałem zakładać kilkadziesiąt winnic w Polsce, z takim właśnie nastawieniem właścicieli. To głównie przedsiębiorcy, prawnicy, lekarze ... Ludzie różnych zawodów, którzy nie muszą martwić się o to, że jak nie będzie urodzaju, to nie będą mieli za co utrzymać rodziny. A ładnie poprowadzoną winnicą można się przecież chwalić i wykorzystywać ją promocyjnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24