Podopieczni: nie chcemy rewolucyjnych zmian w opiece społecznej w Nowej Sarzynie

- Przecież tam nie ma żadnego podjazdu ani windy. Jak mamy się do nich dostać i to jeszcze na drugie piętro? - oburzają się niektórzy mieszkańcy gminy Nowa Sarzyna.

O sprawie zaalarmował nas Czytelnik: - Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia dla tej zmiany. Nie myśli się o osobach niepełnosprawnych, czy starszych. Budynek, w którym pracownicy obecnie pracują, ma już zrobiony podjazd dla osób niepełnosprawnych. No ale cóż, trzeba utrudnić im życie. Gmina zaoszczędzi na opiece społecznej, a pracownicy socjalni będą mieli święty spokój na piętrach, bo mniej osób zwróci się do nich o pomoc - irytuje się nasz Czytelnik.

W tej chwili Miejsko - Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej mieści się w budynku przy ul. Matejki w Nowej Sarzynie. Część pracowników będzie tu pracować jednak tylko do końca roku. Wtedy planowana jest ich przeprowadzka do budynku po byłym przedszkolu przy ul. Łukasiewicza w Nowej Sarzynie. W tej chwili trwają w nim prace remontowe, które mają dostosować go do potrzeb ośrodka. O windzie i podjeździe nikt jednak nie wspomina. Okazuje się, że nie będą potrzebne.

- Z istoty stanowiska pracownika socjalnego wynika, że jego praca jest wykonywana w miejscu zamieszkania klientów. Tym samym praca pracownika socjalnego nie polega na czekaniu w biurze na klienta, wydawaniu decyzji administracyjnych itp., a na działaniu i realizowaniu podstawowych zadań w jego środowisku - wyjaśnia Marzena Babiarz, kierownik MGOPS w Nowej Sarzynie.

W obecnym budynku ośrodka pozostaną więc ci pracownicy, którzy przyjmują wnioski m.in. od osób niepełnosprawnych. Nie zmieni się też miejsce wypłat gotówkowych. Pracownicy będą tu również w dalszym ciągu udzielać podopiecznym informacji m.in. o ich uprawnieniach.

- Pracownik socjalny ma obowiązek reagowania na wszelkie informacje o konieczności przyjścia z pomocą określonej osobie, czy też rodzinie. Nie tylko na te składane na piśmie. Faktyczny niepokój budziłby stan, w którym pracownicy socjalni wykonywaliby swoją pracę w budynku - dodaje kierownik.