Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja nie znalazła ciała. Co się stało z Mateuszem?

Beata Terczyńska
Wczoraj strażacy znów pływali po Wisłoku z sonarem, który pozwala obserwować dno rzeki.
Wczoraj strażacy znów pływali po Wisłoku z sonarem, który pozwala obserwować dno rzeki. Krzysztof Łokaj
Może Mateusz został uprowadzony, zamordowany. Strach nocą wychodzić - słychać głosy wśród rzeszowskich studentów. 25-letni student Politechniki Rzeszowskiej ostatni raz widziany był w ubiegłą niedzielę.

Wczoraj strażacy znów pływali po Wisłoku z sonarem, który pozwala obserwować dno rzeki. Sprawdzali odcinek od progu wodnego w okolicy Mostu Mazowieckiego aż po most w Czarnej Łańcuckiej. Ciała 25-letniego Mateusza, który ostatni raz był widziany ok. godz. 3 w ubiegłą niedzielę, nie odnaleźli.

Strażacy z policjantami sprawdzili brzegi i rzekę od Bulwarów aż po granicę powiatu. Pod wodę schodzili płetwonurkowie. Wykorzystywany był pies szkolony do odnajdywania zwłok. Wśród studentów to teraz temat pierwszoplanowy.

- Jeśli Mateusz się nie utopił, to co się z nim stało? To jest tajemnicza sprawa. Wraca sobie człowiek z pubu i nagle ślad się po nim urywa? Jak to możliwe? - narasta coraz więcej spekulacji i strachu. - Dlaczego sprawą zajmują się kryminalni?

Policja rozważa różne scenariusze

O tym rozmawialiśmy z mł. insp. Konradem Wolakiem, z-cą komendanta miejskiego policji w Rzeszowie.

- W wydziale kryminalnym mamy zespół do spraw poszukiwania osób zaginionych - tłumaczy Konrad Wolak, z-ca komendanta miejskiego w Rzeszowie.

Co się stało z Mateuszem? Policja rozważa różne scenariusze.

- Najbardziej prawdopodobne wydają się dwa. Pierwszym jest utonięcie - mówi.

Z kamer, które zarejestrowały wracającego z „Czarnego Kota” studenta budownictwa Politechniki Rzeszowskiej, wynika, że kierował się w stronę Bulwarów. Ostatni zapis jest z Hetmańskiej. Dalej monitoringu już nie było. Możliwe, że chciał przejść przez kładkę na Nowe Miasto, do dziewczyny.

- Stan Wisłoka był tego dnia wyższy, niż zazwyczaj. Po zrzucie wody poziom podniósł się o około metr - mówi komendant. - Było zimno. ok. 0 st. C. Mogło więc dojść do nieszczęśliwego wypadku, potknięcia, poślizgnięcia. Zwłaszcza, że 25-latek był pod wpływem alkoholu.

Ciała jednak nie odnaleziono, mimo dokładnego przeczesania brzegów i koryta rzeki.

- To jednak wcale nie znaczy, że mężczyzna nie utonął - mówi mł. bryg. Grzegorz Wójcicki, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie. - Mogło się zdarzyć, że sonar czegoś nie wykrył. Płetwonurkowie nie są też w stanie przejść całej rzeki.

Ten czarny scenariusz nadal jest więc brany pod uwagę.

- Drugi też jest realny. Bywa bowiem, że zaginiony po prostu chce zerwać kontakty z rodziną tak, znika i zaczyna nowe życie. Różne są motywacje. Musimy to brać pod uwagę.

A napad, morderstwo, porwanie?

- Wszystko weryfikujemy - mówi Konrad Wolak. - Nic jednak na to nie wskazuje. Nie ma przesłanek, żeby ktoś pozbawił go życia - gasi narastające tzw. legendy miejskie.

Mateusz szedł sam

Kamera pokazała, że Mateusz szedł sam. Długi czas po jego przejściu, nikogo nie zarejestrowała. Nikt też nie słyszał żadnych odgłosów, krzyków.

Podobnych zaginięć w Rzeszowie było więcej. Niestety, z tragicznym finałem. W 2013 r. wyłowiono z Wisłoka zwłoki 20-latka z PRz. W 2014 r. na budowie w Kielnarowej znaleziono zwłoki 20-letniego studenta z Ukrainy, a w październiku wyłowiono zwłoki studentki UR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24