Polizei na granicy w Medyce?

Pierwszy, większy test obecności zagranicznych funkcjonariuszy na granicy polsko - ukraińskiej odbył podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 r. Turniej rozgrywany był na boiskach w Polsce i na Ukrainie, w tym we Lwowie, położonym blisko granicy z Polską. Było wiadomo, że kibice będą się przemieszczać pomiędzy oboma państwami, a wielu do przekroczenia granicy wybierze drogowe przejścia.

W ramach FRONTEX, czyli Europejskiej Agencji Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej, w Podkaprackie ściągnięto 30 funkcjonariuszy z różnych państw Strefy Schengen. Współpraca wypadła bardzo dobrze.

- Na przejście graniczne zajechał autobus z kibicami z Danii. I niespodzianka. Spotkali funkcjonariusza ze swojego kraju, który pomagał w odprawie. Czuli się wtedy o wiele lepiej - opowiada mjr Ostrowski, kier. sekcji współpracy międzynarodowej Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.

Kolejny raz w tak dużej skali, albo jeszcze większej, funkcjonariusze Frontexu mogą się pojawić w najbliższych miesiącach, w związku z potencjalną, większą falą imigrantów.

- Podróżni na naszych podkarpackich przejściach granicznych już zdążyli się przyzwyczaić, że do kontroli podchodzi do nich funkcjonariusz np. z Portugalii czy Belgii. Zawsze w towarzystwie polskiego strażnika, który jest funkcjonariuszem decydującym - wyjaśnia mjr Ostrowski.

Kontrola graniczna odbywa się nie tylko w przejściach granicznych, ale również w głębi kraju. Nikogo nie powinny dziwić kontrole graniczne na drodze, wykonywane przez zagranicznych funkcjonariuszy, wspomagających Polaków.

- Takie osoby z zewnątrz nazywamy funkcjonariuszami - gośćmi. Zazwyczaj są to specjaliści określonych dziedzin, np. wykrywania fałszerstw dokumentów czy daktyloskopii - twierdzi mjr Ostrowski.