Polonia postraszyła rezerwy mistrza Polski

Zdaniem trenera

Zdaniem trenera

MACIEJ MILAN, Polonia
Graliśmy jak równy z równym, walczyliśmy o każdy fragment boiska. Gospodarze wykonywali więcej rzutów osobistych i to chyba zadecydowało. Muszę pogratulować zespołowi, że pomimo przeciwności dał z siebie wszystko. To dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.

Polonia nie pojechała do Gdyni, jak na ścięcie i mogła sprawić niespodziankę. - Zaczęliśmy nieśmiało, ale szybko się zebraliśmy się i walczyliśmy punkt za punkt - opisuje trener gości, Maciej Milan. W II kwarcie przemyślanie nawet odskoczyli na 6-7 punktów, ale ostatecznie na przerwę schodzili z remisem. Trzecia odsłona to walka kosz za kosz i przed ostatnią ćwiartką wszystko było możliwe. Niestety, na jej początku za 5 przewinień "spadło" trzech polonistów, w tym dwóch wysokich, Artur Mikołajko i Grzegorz Sołtysiak. - To był decydujący moment. Jeśli dodać odnowioną kontuzję Marka Miszczuka, to nie mieliśmy kim straszyć pod koszem - mówi Milan. Miszczuk zagrał w Gdyni na własną odpowiedzialność na lekach przeciwbólowych. Wytrzymał jedynie nieco ponad 10 minut. Teraz czeka go przerwa w grze. Pomimo kłopotów Polonia 2. minuty przed końcem doszła rywala na 2 "oczka", ale wtedy gościom nie dopisało szczęście i z wygranej cieszyli się faworyci.
mił
START GDYNIA - POLONIA PRZEMYŚL 86:78 (21:23, 18:16, 21:19, 26:20)
START: Mordzak 19 (1x3), Krajniewski 2, Lisewski 3, Wojdyła 18 (2x3), Kostrzewski 27 oraz Śmiglewski 2, Nowakowski 0, Malczyk 5, Szpyrka 0, Krauze 6, Andrzejewski 4.
POLONIA: Mazur 26 (2x3), Mikołajko 4, Pydych 12 (2x3), Miszczuk 3, Bal 9 (2x3) oraz Sołtysiak 5, Cukierda 2, Musijowski 15 (1x3), Machowski 2.