Polscy komandosi ćwiczą na Podkarpaciu [ZDJĘCIA]

- Z zasady nie informujemy gdzie stacjonują i ćwiczą nasi żołnierze - mówi Jarosław Rybak z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. - Tym razem jest to wyjątek, bo ćwiczenia odbywają się w terenie zurbanizowanym.

To ilu żołnierzy stacjonuje na krośnieńskim lotnisku owiane jest tajemnicą. Tak samo jak zakres ćwiczeń. - Ćwiczenia mają charakter desantowy - zdradza jedynie Rybak. - Są elementem ćwiczeń, które odbywają się w całym kraju w różnych miejscach.

Z reguły areną wojskowych manewrów są poligony. - Chodzi jednak o to, by żołnierze mogli również nabyć doświadczenia w działaniu w terenie przygodnym, stąd nasza obecność w Krośnie i okolicy - tłumaczy Rybak.

Tę obecność mogą odczuć mieszkańcy. Dla niektórych warkot wojskowych śmigłowców przelatujących nad miastem może być uciążliwy, szczególnie nocą, bo i takie przeloty są zaplanowane w ramach ćwiczeń. - Przepraszamy za niedogodności - mówi Jarosław Rybak. - Ale na pewno nie będziemy lądować u nikogo w ogródku czy na dachu - uśmiecha się.

Bazą dla polskich i sojuszniczych żołnierzy jest lotnisko. Tu rozstawiono zaplecze (namioty, kontenery). Dziś na płycie lotniska można było dostrzec dwa śmigłowce Mi-17. Ćwiczący z polskimi komandosami żołnierze sił sojuszniczych przylecieli na pokładzie wielozadaniowego samolotu V-22 Osprey.

Wojskowi pozostaną w Krośnie jeszcze kilka dni. Ile? - Tego nie mogę zdradzić - mówi Rybak.