Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie Mundiale (1986): Jeden gol w czterech meczach i klątwa na koniec

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Włodzimierz Smolarek strzelił gola Portugalii i Polska wyszła z grupy. Niestety, więcej bramek nie zdobyliśmy w Meksyku
Włodzimierz Smolarek strzelił gola Portugalii i Polska wyszła z grupy. Niestety, więcej bramek nie zdobyliśmy w Meksyku Łączynaspilka.pl
Po Espana 82 PZPN w TVP pojawił się cykl programów pt. „Klub Antoniego Piechniczka”, w których trener reprezentacji trudnych pytań nie dostawał. Było miło, ale się skończyło, bo po raz enty nie awansowaliśmy do Euro. Wtedy jednak łatwiej przełykano nieobecność na tych zawodach. Liczył się Mundial. Następny miał się odbyć w Meksyku.

W grupie eliminacyjnej do MŚ trafiliśmy na Belgię, Grecję i Albanię, czyli, wedle ówczesnych hierarchii, na dwóch słabeuszy i jednego rywala z podobnej półki (3:0 z Hiszpanii sugerowało, że jednak słabszego).

Walka o awans szła nam jednak jak po grudzie. Z Albanią z trudem zremisowaliśmy u siebie. W Belgii padliśmy 0:2 i zaczęło się robić ciepło. Na szczęście w Tiranie udało się wygrać (Zbigniew Boniek przyleciał na mecz dzień po finale Pucharu Europy na Heysel i zdobył gola), a w Chorzowie po nerwowych 90 minutach ugraliśmy z Belgami 0:0 i można było odetchnąć.

W naszym zespole nie brakowało bohaterów z Hiszpanii, ale sporo już znaczyli młodzi-zdolni, jak Dariusz Dziekanowski, Ryszard Tarasiewicz, Jan Furtok czy Jan Urban. Ta mieszanka miała dać kolejny sukces na światowym czempionacie.

Losowanie grup mundialowych było takie sobie, ale do II rundy awansowały trzy ekipy, toteż wydawało się, że jeśli nie Anglię czy Portugalię, to przynajmniej Maroko wyprzedzimy w tabelce.

Po 0:0 z „Lwami Atlasu” zrobiło się nerwowo, ale bramka Włodzimierza Smolarka dała zwycięstwo z Portugalią i nadzieje na awans do II rundy. I tak się stało, ale nie dzięki temu, co się stało w meczu z Anglią. Od niej dostaliśmy lanie 0:3 (hat-trick Linekera). Na szczęście Maroko odprawiło z kwitkiem Portugalię 3:1 i bało-czerwoni zajęli 3. miejsce.

Polska wyszła z grupy, ale w 1/8 los skojarzył ją z Brazylią. Nasi zaczęli bez kompleksów, z animuszem i przy odrobinie szczęścia mogli prowadzić (Jan Karaś trafił w poprzeczkę, Ryszard Tarasiewicz w słupek). Niestety, w 30. minucie sędzia dopatrzył się faulu Tarasiewcza w polu karnym.

- Careca upadł na polu karnym, choć go nie faulowałem. Raczej to on popełnił przewinienie na mnie. Sędzia nas skrzywdził - zapewniał „Taraś”.

Słynny Socrates trafił z 11 metrów i rywale zaczęli łapać luz. Jeszcze Boniek pięknie uderzał z przewrotki, ale skończyło się smutnym 0:4.

Po odpadnięciu z turnieju przyczyn niepowodzenia ponownie szukano poza boiskiem. Drużyna miała być podzielona, na grupę ze Śląska i z Polski centralnej. Ponownie utyskiwano na organizację. Polacy mieszkali w czymś w rodzaju akademika. Od stołówki dzieliło ich ok 400 metrów plus schody w liczbie stu czterech. Temperatura w Monterrey (tam graliśmy mecze grupowe) dochodziła do 40 stopni, więc warunki na kwaterze miały swoją wagę.

- Przekazując pałeczkę następcy, życzę mu, aby dwa razy doprowadził reprezentację do finałów, z lepszym stylem i lepszymi osiągnięciami – powiedział po ostatnim meczu Piechniczek. W podobny deseń uderzył Boniek. Z czasem, gdy reprezentacja nijak nie mogła dostać się na salony, słowa obu panów uznano za klątwę. Działała długo - 16 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24