Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie Mundiale (2006): Niezłe jaja po Ekwadorze, czyli kucharz zastępuje Pawła Janasa

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
W Niemczech ponownie zagraliśmy trzy mecze, w tym jeden o nic. Nz. kadra przed meczem z Ekwadorem
W Niemczech ponownie zagraliśmy trzy mecze, w tym jeden o nic. Nz. kadra przed meczem z Ekwadorem laczynaspilka
Po niepowodzeniu w Korei Jerzy Engel miał apetyt na dalszą pracę z reprezentacją. Złotoustego trenera jednak odprawiono, a zastąpił go, jeszcze bardziej wyszczekany, Zbigniew Boniek.”Zibi” nie natchnął kadry do wielkich rzeczy, i gdy ta w eliminacjach przegrała 0:1 w pamiętnym meczu z Łotwą, powiedział pas.

Schedę po „Zibim” objął Paweł Janas, były obrońca reprezentacji, kumpel Bońka z czasów gry na hiszpańskim Mundialu. „Janosik” wylewny nie jest, za mediami nie przepada, ale do piłkarzy potrafi dotrzeć.

W eliminacjach poszło nam jak z płatka. Owszem, z Anglią nie udało się zdobyć nawet punktu (choć daleko nie było), ale Austrię, Irlandię Północną, Walię, Azerbejdżan ogrywaliśmy tak u siebie, jak na wyjazdach. Polska zajęła 2. miejsce w grupie i zyskała bezpośredni awans.

Było radośnie, ale gdy Janas ogłosił mundialową kadrę, zapanowała konsternacja. Okazało się, że do Niemiec nie pojedzie Tomasz Frankowski, Jerzy Dudek i Tomasz Rząsa. Zgromadzeni w klubie Champions postawili oczy w słup, bo „Franek” zdobył w eliminacjach 7 goli, a Dudek, bohater finału Ligi Mistrzów ze Stambułu, rozegrał w eliminacjach wiele meczów. Obaj panowie dzień przed ogłoszeniem kadry usłyszeli od trenerów sztabu, że do Niemiec jadą, więc nie bardzo wiedzieli, o co chodzi. Janas wyjaśniał, że postawił na tych, którzy grają w klubach i są w formie. Mało kogo przekonał.

Mundial organizowali Niemcy i właśnie gospodarze, wicemistrzowie świata, mieli być naszymi rywalami w grupie. Humor poprawiał fakt, że stawkę uzupełniał Ekwador i Kostaryka. Zespół z Ameryki Południowej zespół Janasa ograł w sparingu 3:0, więc szanse na więcej niż trzy mecze nie wydawały się nierealne.

Szybko jednak na horyzoncie zaczął majaczyć scenariusz wydarzeń, jaki przytrafił się nam w Korei. Wprawdzie na trybunach stadionu w Gelsenkirchen zasiadło 40 tysięcy kibiców znad Wisły, ale jakoś nie natchnęli naszych do skutecznej gry. Drużyna znad równoleżnika ograła nas 2:0. Trener Polaków po meczu zapadł się w sobie, gdzieś zniknął, a na konferencję prasową posłał... kucharza kadry, Tomasza Leśniaka. Dziennikarze byli niepocieszeni. Nawet bardzo.

W meczu o wszystko z Niemcami walczyliśmy dziennie. Zanosiło się na remis, ale Niemcy wygrali po niemiecku – Oliver Neuville strzelił gola w 91. minucie.

Został nam mecz o honor z Kostaryką. Wygraliśmy 2:1, ale po meczu szczęśliwy był chyba tylko Bartosz Bosacki, bo zdobył dwa gole. Mało który obrońca może się pochwalić podobnym dorobkiem na Mundialu. Resztę piłkarzy cieszyło chyba tylko to, że droga powrotna do domu nie będzie zbyt długa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24