Pomocnik Stali: Szacunek dla kibiców

- Minęło trochę czasu od porażki z Pogonią Siedlce. Może pan teraz, na spokojnie ocenić, skąd tak słaby mecz Stali.
- Ciężko o spokój, gdy o tym myślę. Ten wynik mocno nas wszystkich podrażnił. Chyba za dużo było pewności siebie po derbach w Stalowej Woli. Ja zresztą też byłem pewny, że wygramy i zrobimy krok w stronę umocnienia się w czubie tabeli.. Niestety, na razie jest dużo gadania, a za mało roboty, determinacji.

- Kibice po meczu nie wieszali na was psów.
- Bili nam brawo, podnosili na duchu. Szacunek dla nich. Nie podlizuję, oni byli najlepsi w tym meczu. A gdyby nam nawrzucali, nie miałbym pretensji.

- Po meczu w szatni było gorąco?
- Wesoło nie było. Dyskutowaliśmy o tym, co się stało, rozmawialiśmy z trenerem.

- Prowadziliście 1-0. Czasem w takiej sytuacji warto zagrać bardziej asekuracyjnie.
- Można pograć na utrzymanie wyniku, ale można też zaatakować, strzelić na 2-0 i mieć spokój. Tak chcieliśmy zrobić, ale na chęciach się skończyło. Tylko Donatas Nakrosius miał prawdziwą setkę, ale w całym meczu za bardzo nie sprawdziliśmy bramkarza Pogoni.

- Uciekły punkty, ale to dopiero początek sezonu.
- Załamki nie ma. Szkoda punktów, ale wiele ich jeszcze można zdobyć. Musimy w każdy mecz wchodzić z odpowiednią determinacją, bo granie o nic nikogo nie interesuje. Liczę, że weźmiemy się w garść i szybko się zrehabilitujemy.