Posłowie, nie róbcie nam na złość

Wybory prezydenckie 2005 na Podkarpaciu

Nic dziwnego. To przecież w naszym regionie Prawo i Sprawiedliwość uzyskało rekordowe poparcie w wyborach parlamentarnych i prezydenckich.

Jako jeden z najuboższych regionów w Unii Europejskiej wciąż mamy do zrobienia więcej niż inni. W staraniach o nadrobienie straconego dystansu potrzebujemy silnego wsparcia "centrali". Liczyliśmy zatem, że mocna pozycja we władzach PiS posła Marka Kuchcińskiego, podkarpackiego lidera tej partii, okaże się pomocna w staraniach o ważne dla Podkarpacia sprawy. Zwłaszcza o pieniądze dzielone w Warszawie na projekty regionalne. Tym bardziej, że podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego został również "nasz człowiek" - Władysław Ortyl z Mielca.

Na pomoc i zaangażowanie parlamentarzystów PiS liczyli szczególnie mieszkańcy Rzeszowa. Walka o status metropolii i związana z tym walka o powiększenie powierzchni miasta to sprawa kluczowa nie tylko dla Rzeszowa, ale też dla całego regionu.

Co zrobił dla nas rząd Kaczyńskiego? Co wywalczyli dla swoich wyborców podkarpaccy posłowie PiS? Z perspektywy kilkunastu miesięcy wyłania się obraz daleki od wymarzonego przez wyborców oczarowanych wizją IV Rzeczypospolitej.
Powiększenie Rzeszowa o Zwięczycę i Przybyszówkę - przystopowane przez ministra spraw wewnętrznych i administracji! Pieniądze na podkarpacki odcinek autostrady i obwodnicę Jarosławia - odrzucone w głosowaniu przez posłów PiS! Dokończenie budowy obwodnicy Rzeszowa - przystopowane przez ministrów rządu Kaczyńskiego!

Lista podkarpackich porażek jest dłuższa. Trudno te porażki racjonalnie wytłumaczyć. Bo gdzie tu racjonalizm, gdy poseł wybrany przez mieszkańców naszego regionu głosuje przeciwko przyznaniu pieniędzy na podkarpacki odcinek autostrady? Gdzie lojalność wobec wyborców i lokalny patriotyzm, gdy posłowie PiS Stanisław Ożóg i Andrzej Szlachta (były prezydent Rzeszowa!) ogłaszają z uśmieszkami, że z wniosków złożonych przez rzeszowski samorząd tylko jeden może liczyć na unijne dofinansowanie?

Można odnieść wrażenie, że niektórzy parlamentarzyści działają w myśl zasady: im gorzej, tym lepiej. Ci rozczarowani wynikami wyborów samorządowych w Rzeszowie stoją przed niewątpliwą pokusą udowodnienia mieszkańcom stolicy Podkarpacia, że "źle" wybrali, więc teraz mają, czego chcieli…

We wrześniu 2005 roku zawarliśmy z podkarpackimi liderami partii politycznych umowy na piśmie. Przyrzekli nam działanie w interesie mieszkańców województwa Podkarpackiego. Rozpoczęta dziś na naszych łamach debata, do udziału w której zapraszamy naszych Czytelników, jest elementem rozliczenia polityków ze złożonych deklaracji.