- Skarg na mieszkańców pozbywających się szamba w nielegalny sposób mamy dziesiątki. Ludzie narzekają, że ich sąsiedzi, aby uniknąć opłat za wywóz nieczystości wylewają je do potoków, rowów, zanieczyszczając środowisko. Czas z tym skończyć - uważa Jadwiga Jabłońska, zastępczyni komendanta Straży Miejskiej w Rzeszowie.
Od tygodnia w Rzeszowie trwa kolejna kontrola prowadzona przez Straż Miejską. Strażnicy pukają do domów i proszą o okazanie umów, lub rachunków za wywóz nieczystości. Zaczęli od osiedla Zwięczyca, skąd skarg mają najwięcej.
- Na naszym osiedlu ścieki trafiają do potoku Paryja. Efekt? Przenikliwy smród. Właściciele domów sąsiadujących z rzeczką narzekają, że nie mogą nawet otworzyć okna. Najgorzej jest w upalnie dni - mówi Janusz Micał, szef rady osiedla Zwięczyca.
- Fekalia wylewane do potoku płyną potem do zalewu na Wisłoku, który jest przecież miejscem odpoczynku dla mieszkańców całego miasta. Sama jeżdżę tam na rowerze z wnukami. Proszę mi wierzyć, widok i zapach są obrzydliwe - mówi Ewa Mikuła, której dom leży w odległości ok. 30 metrów od potoku. - Smród w ogrodzie jest tak uciążliwy, że nie mogę z niego normalnie korzystać - dodaje E. Mikuła.
Jak zaobserwowali mieszkańcy, nieczystości do potoku trafiają średnio raz-dwa w tygodniu. Najczęściej w okolicy weekendów i dni wolnych od pracy.
- Pod koniec czerwca mieszkańcy widzieli, jak samochód firmy GOKOM z Boguchwały wlewał do kanalizacji sanitarnej nieczystości, które wcześniej zapewne wypompował z szamb. To niezgodne z prawem - alarmuje Janusz Micał.
W GOKOM przekonują, że o żadnym wylewaniu ścieków z szamba nie mowy. - Tego dnia mieliśmy awarię jednej z pompowni. Aby ją naprawić, musieliśmy wypompować ścieki przed nią i wpuścić je do kanalizacji kawałek z powrotem kawałek dalej - tłumaczy Waldemar Mach z GOKOM.
- To dlaczego tego samego dnia wieczorem firma spuszczała ścieki do potoku Paryja? Są na to świadkowie, którzy widzieli, co było wylewane z przepompowni - twierdzi Janusz Micał.
Na osiedlu Zwięczyca strażnicy miejscy skontrolowali już kilkanaście gospodarstw. Część właścicieli nie miała rachunków za opróżnienie szamba.
- Zazwyczaj twierdzą, że nie mogą ich znaleźć. W każdym takim przypadku dajemy dwa tygodnie na odszukanie faktur, albo zawarcie umowy na odbiór ścieków. W przeciwnym razie kierujemy sprawę do sądu, który może ukarać grzywną w wysokości nawet 10 tys. zł - mówi komendant Jabłońska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?