Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powodzianie nie zbojkotowali wyborów prezydenckich

Marcin Radzimowski
Archiwum
Deszcz przewrotnie podniósł frekwencję w wyborach prezydenckich na terenach popowodziowych w gminie Gorzyce. Gdyby był słoneczny dzień, sprzątaliby zalane domy. Padało, poszli więc głosować.

Oprócz Zalesia Gorzyckiego, gdzie nie zorganizowano komisji wyborczej (żaden budynek nie nadawał się do tego celu), w pozostałych miejscowościach można było głosować. Powodzianie z Zalesia mieli swój lokal wyborczy w Urzędzie Gminy w Gorzycach.

Ogolę się i pójdę do urny

- Byłem rano zagłosować, teraz sprzątam przy remizie. Po południu mamy wydawać dary. Musimy się śpieszyć, jest straszna wilgoć i jedzenie może się popsuć - mówił Krzysztof Bednarski, sołtys Zalesia Gorzyckiego. - We wsi jest jeszcze mało osób jest, większość nie ma możliwości powrotu, bo wszystko zalane.

Są jednak tacy, którzy koczują tu od miesiąca i dwóch dni, kiedy to Zalesie zostało zalane przez pierwszą falę. Marek i Adamina Bartoszkowie mieszkają na wale Wisły w namiocie. Obok w prowizorycznej zagrodzie mają krowy i cielę (krowa wycieliła się w czasie powodzi), kilka kaczek i kur.

- Pojadę do Gorzyc, żeby zagłosować. To mój obywatelski obowiązek - deklarował Marek Bartoszek z Zalesia Gorzyckiego. - Muszę najpierw zwierzęta oporządzić, ogolić się, a potem pojadę głosować.

Jego żona Adamina miała opory, czy można w takim stroju wybrać się do Gorzyc, aby postawić X przy nazwisku kandydata na prezydenta.

- Jak jechać na wybory w ubłoconych gumowcach? Nie wypada przecież, ale no tutaj takie warunki mamy - usprawiedliwiała się kobieta. - Dom cały zalany, podpiwniczenie, parter i piętro. Namiot nam
został. Pozostali domownicy tu nie mieszkają, my pilnujemy zwierząt.

Głosowali po nabożeństwie

W Trześni wyjątkowo siedziba komisji wyborczej mieści się nie w remizie, lecz w szkole podstawowej. Najwięcej głosujących zjawiało się po mszach, gdyż lokal wyborczy jest oddalony kilkaset metrów od świątyni.

W Sokolnikach wyborcy przychodzili głosować jak zwykle do domu kultury, ale komisja siedziała na korytarzu. Sala widowiskowa nie nadawała się do przeprowadzenia w niej głosowania.

- Niska frekwencja, ale to mnie nie dziwi. Wiele osób ma na głowie sprzątanie domu po powodzi, o wyborach nie myśli - oceniał Krzysztof Nowak, przewodniczący OKW nr 9 w Sokolnikach.
Obywatelski obowiązek do południa spełniło tam kilkaset osób. Część w jasny sposób wskazywało sympatie polityczne.

- Ja głosowałem na Kaczyńskiego. Kaczyński jest złoty chłop i choć kawaler, to nieważne. Ale nie kradnie - mówił jeden z mieszkańców Sokolnik.

Strażacy nie głosują
Na terenach gminy Gorzyce przy usuwaniu skutków kataklizmu wciąż pracuje wielu strażaków. Sporo z nich przyjechało z daleka - w Zalesiu Gorzyckim spotkaliśmy strażaków z Gdańska.

- Chciałbym zagłosować, ale nie wziąłem z mojej gminy zaświadczenia o możliwości głosowania poza swoim okręgiem wyborczym. Koledzy też mają ten sam problem i w wyborach nie wezmą udziału - opowiada jeden ze strażaków.

Krzysztof Łokaj

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24