Pożar w bloku zniszczył mieszkanie

Pożar, jaki o godzinie 3 nad ranem z soboty na niedzielę wybuchł w mieszkaniu na parterze w bloku nr 15 przy Alejach Jana Pawła II w Stalowej Woli wypalił kompletnie wnętrze. Kiedy do pożaru przyjechali strażacy, zszokowany właściciel mieszkania stał na balkonie.

Jak nam powiedzieli sąsiedzi, 66-letni mężczyzna mieszkał samotnie w sporym mieszkaniu, który miał okna z dwóch stron bloku. Straż pożarną zaalarmowała kobieta mieszkająca piętro wyżej. Do pożaru wyjechały trzy wozy bojowe. Zjawiły się błyskawicznie, bo paliło się blisko komendy.

- Kiedy strażacy zrobili rozpoznanie, okazało się, że właściciel mieszkania schronił się przed ogniem na balkonie - powiedział nam oficer dyżurny komendy. Wymagał pomocy lekarza. Jego stan był na tyle poważny, że został zabrany do szpitala.

Wezwane została także pogotowie do kobiety mieszkającej piętro wyżej, nad mieszkaniem, gdzie wybuchł pożar. Okazało się jednak, że nie wymagała hospitalizacji. Kiedy w niedzielę spróbowaliśmy z nią porozmawiać, zareagowała bardzo nerwowo.

- Proszę sobie iść, ja mam trójkę dzieci - powiedziała. Wciąż była w szoku po nocnym zajściu, kiedy musiała z dzieciakami uciekać z mieszkania. Nie ma się co dziwić jej irytacji. Przed samymi świętami jej mieszkanie przeszło smrodem spalenizny.

Mieszkanie, gdzie doszło do tragedii, jest w długim, czteropiętrowym bloku, stojącym wzdłuż alej. Pożar był gwałtowny, wypaliło się wnętrze mieszkania. Na zewnątrz strażacy wyrzucili spalone drzwi i części wyposażenia.
Po akcji strażacy zabili dyktami otwory okienne i drzwi wejściowe. Zakopcona, zanieczyszczona została cała klatka schodowa. Policja wszczęła śledztwo, która ma wyjaśnić co było powodem pożaru. Najczęściej przyczyną jest zaprószenie ognia.