Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w budynku socjalnym w Ustianowej. Ewakuowano 36 osób

Krzysztof Potaczała
Niedziela, południe. Paweł Grzejszczyk podczas wymiany spalonych drzwi swojej łazienki.
Niedziela, południe. Paweł Grzejszczyk podczas wymiany spalonych drzwi swojej łazienki. Fot. Krzysztof Potaczała
Gdyby nie błyskawiczna reakcja jednego z mieszkańców, spłonąłby nie tylko budynek, ale i ludzie. 36 osób trzeba było ewakuować, jedna z objawami zatrucia trafiła na krótko do szpitala.

Dochodziła 5 rano w niedzielę, kiedy Zenon Koczot poczuł w nozdrzach i gardle gryzący dym. Wyskoczył z łóżka, wybiegł na klatkę schodową. Dym był już wszędzie, paliły się drzwi łazienki innego mieszkańca. Natychmiast zbudził ludzi i zawiadomił straż pożarną w Ustrzykach Dolnych.

- Chcieliśmy dostać się do hydrantu, ale był zamknięty na kłódkę - mówią lokatorzy. - Owszem, klucz jest, ale na parterze, a nie na piętrze. Dymu było już tyle, że nikt nie ryzykował. Po chwili przyjechała straż, ewakuowała wszystkich i zaczęła gasić pożar.
- Uciekaliśmy w popłochu w tym, co mieliśmy akurat na sobie - opowiadają mieszkańcy. - O piątej rano każdy jest albo w piżamie, albo w majtkach. Braliśmy dzieci na ręce i pędem na podwórze. Kto mógł, schował się w samochodzie, inni stali na zimnie.
Budynek, w którym mieszka 36 osób, to były hotel robotniczy, wykonany przed kilkudziesięciu laty z identycznych elementów jak ten, który spłonął w Kamieniu Pomorskim. Obecnie administruje nim Nadleśnictwo Ustrzyki Dolne. - Stan techniczny jest fatalny, w zasadzie ten obiekt już powinien być zamknięty, a my przeniesieni do innych mieszkań - twierdzi Barbara Kasprzycka.
Z łazienkowych drzwi, które się zapaliły, została połowa. To byle jakie drzwi, z płyty pilśniowej, z dziurką na wizjer. Wizjera nie ma, ale już nie raz ktoś w tę dziurkę wrzucał papiery i niedopałki. I w niedzielę w nocy albo nad ranem też ktoś to zrobił. Albo zostawił zapaloną zapałkę. Przyczynę powstania pożaru określą w najbliższych dniach specjaliści.
- Główne wejście nie jest zamykane, nie mamy domofonów, więc młodziaki z wioski przychodzą palić papierochy, bo u nas ciepło - opowiada Paweł Grzejszczyk. - W nocy nie zawsze można ich usłyszeć, ludzie śpią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24