MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezes sanockich hokeistów: nie chcemy popełnić tych samych błędów

Waldemar Mazgaj
- Po przyjeździe Wojtka Wolskiego mieliśmy kilka chwil jako hokej, klub i miasto, gdy wszyscy o nas mówili i pokazywali nas - twierdzi prezes Piotr Krysiak (z prawej).
- Po przyjeździe Wojtka Wolskiego mieliśmy kilka chwil jako hokej, klub i miasto, gdy wszyscy o nas mówili i pokazywali nas - twierdzi prezes Piotr Krysiak (z prawej). KRZYSZTOF ŁOKAJ
- Nie tylko nieterminowość wypłat miała wpływ na wyniki. Głębsza analiza jest potrzebna, by drugi raz nie powielać tych samych błędów - mówi PIOTR KRYSIAK, prezesem Ciarko PBS Bank Klubu Hokejowego Sanok.

- Ocena minionego sezonu może być tylko zła, jeśli nie fatalna? - Wszystko można sprowadzić do poziomu dramatu i będzie w tym dużo racji. Ale po co? W tej dziedzinie życia ktoś musi przegrać. Tym razem padło na nas.

Nie tylko nieterminowość wypłat miała wpływ na wyniki. Głębsza analiza jest potrzebna, by drugi raz nie powielać tych samych błędów.

Po przyjeździe trenera po świętach chciałbym poznać jego opinię. Stefan Mikes z Marcinem Ćwikłą byli najbliżej, ich sugestie są niezbędne.

- Czego zabrakło pana zdaniem: szczęścia, skuteczności, charakteru, determinacji? - Szczęście jest bardzo potrzebne. W ubiegłym sezonie pomogło nam zdobyć mistrzostwo i Puchar Polski. W play-offach nie do końca dopisywało nam zdrowie. Przecież Dronia, Mojzis, Zapała, Strzyżowski w półfinałach i meczach o brąz nie byli całkiem zdrowi.

To jednak tylko usprawiedliwienia, gdy do zespołu wkradła się niemoc i trochę nerwów.

- Sam pan wspomniał o tych opóźnieniach w wypłatach, choć miałem o nie pytać, więc proszę rozwinąć temat... - Były opóźnienia, ale czy to one aż tak zdecydowanie wpływają na formę to nie jestem przekonany. W innych klubach też nie było z tym różowo, a sami zawodnicy część pieniędzy niejednokrotnie mogli wywalczyć na lodzie.

Nie był to decydujący aspekt, tym bardziej, że były spotkania ze sponsorami i wiedzieli na czym stoją. Powodów i przyczyn jest wiele.

Lepiej mieć takiego przyjaciela

- Poszukajmy więc problemu. Po zdobyciu Pucharu Polski i Mistrzostwa Polski zakończył pan współpracę z trenerem Markiem Ziętarą. Może zbyt szybko? - Umówiliśmy się z Markiem, że nie będziemy tego komentować.

- Trener Ziętara chyba złamał umowę, bo w podhalańskich mediach pozwolił sobie na uchylenie rąbka tajemnicy. Więc proszę czuć się zwolnionym z waszej umowy...- Miał czas, żeby zbudować coś nowego. Szkoda, że mu nie wyszło.

- Okej. Dlaczego więc podpisaliście z trenerem Milanem Stasem kontrakt, który pozwalał mu opuścić klub w momencie, gdy tylko dostanie ofertę z zagranicy? - Negocjując pracę trenera Stasa w Sanoku nikt nie zakładał, że taka propozycja się pojawi. Koszyce to wielokrotny mistrz Słowacji, takim zespołom się nie odmawia.

To była bardzo trudna decyzja, odebraliśmy wiele głosów, że nie powinniśmy ustępować. Uznaliśmy jednak, że z niewolnika nie będzie pracownika, doszliśmy do wniosku, że Sanok może wygrać na takim sposobie rozwiązania kontraktu.

Już są pewne uzgodnienia, by w czasie przygotowań do sezonu Koszyce zagrały w Sanoku. Znam szacunek, jakim cieszy się trener Stas na Słowacji, gdzie komentował najważniejsze mecze w telewizji. Lepiej mieć takiego przyjaciela.

- Pytanie nieco przewrotne, ale po co był drużynie i klubowi Wojtek Wolski? - Moim zdaniem przyjazd Wojtka był pod każdym względem decyzją trafną. Im więcej byłoby takich zawodników w polskim hokeju, tym lepiej dla wszystkich w środowisku. Czy rozbił drużynę? Patrząc jakim normalnym i skromnym jest zawodnikiem i człowiekiem, jaką zyskał aprobatę drużyny, jestem pewien, że nie.

Mieliśmy kilka swoich chwil

Dziwię się takiemu pytaniu, bo chciałbym, żeby tak głośno było o hokeju i Sanoku zawsze. Od początku było wiadomo, że za długo nie będzie go w Sanoku. Mieliśmy kilka chwil jako hokej, klub i miasto, gdy wszyscy o nas mówili i pokazywali nas.

- Bardziej chodziło mi o fakt, że szukaliśmy dla niego miejsca w zespole, kreowaliśmy na gwiazdę, a później długo łataliśmy dziury...- Zawsze w drużynie kluczowy zawodnik może mieć kontuzję i trzeba umieć go zastąpić. Przecież przed sezonem nie osłabiliśmy drużyny, a wręcz przeciwnie. Przyszli Bartos, Wajda i Pociecha, kadrowo wyglądaliśmy zdecydowanie lepiej.

- Pytanie z innej beczki: czemu tak marna była frekwencja w Arenie w tym sezonie? - Może nie marna, tylko mniejsza niż przed rokiem. Nie tylko w Sanoku jest kryzys. Z pracą w Sanoku rewelacyjnie nie jest. Tylko z naszej grupy młodzików sześciu zawodników wyjechało z rodzicami na pobyt stały za granicę. Ma to przełożenie na ludzkie decyzje: czy kupić bilety, czy może oglądać mecz w Internecie.

- Pewnie dlatego, jako jedyny klub hokejowy w Polsce, wprowadziliście płatne transmisje telewizyjne spotkań?- Dokładnie tak.

- Dlaczego więc mecze play-off nie były transmitowane?- To raczej pytanie do firmy, która miała transmitować. Z tego, co mnie informowano, od 1 marca zmieniły się zasady płatnych transmisji. Telewizja czeka na zgodę KRRiT.

- Jaka jest kondycja finansowa klubu? Czy sponsorzy nie wycofają się po tak fatalnym sezonie? Jakie będą plany i cele na przyszły sezon? - Rozmawiamy, jakby Sanok zdobył kilkanaście medali, i sytuacja klubu była fatalna. Fakt - oczekiwanych wyników nie uzyskaliśmy, ale co do przyszłości jest jeszcze zbyt wcześnie.

Hokeiści rozumieją sytuację

Niektóre gwarancje finansowe wynikają z umowy spółki i obejmują one także sezon 2013/14. Po świętach na pewno je uszczegółowimy. Zmieni się - co już sygnalizował prezes Lesław Wojtas - sposób wydawania pieniędzy. Rozmowy z zawodnikami były już prowadzone - hokeiści rozumieją sytuację. Jedna z firm darczyńców ma kłopoty - musimy uzbroić się w cierpliwość.

- Czy Stefan Mikes ma szansę, by pozostać trenerem? - Trener wyjechał po ostatnim meczu, musi ochłonąć.

- Ocena jego pracy nie może być jednak zbyt wysoka, bo nie osiągnął żadnego z zakładanych celów... - Wynik na pewno nie jest argumentem za nim. To jednak człowiek doskonale przygotowany do zawodu, nie poszczęściło się mu. Czy popełnił błędy - tylko ten ich nie popełnia, kto nic nie robi. Po świętach będziemy rozmawiali, czy argumentacja przekona zarząd?

- Kto z zawodników ma jeszcze ważny kontrakt na przyszły sezon?- Odrobny i Kolusz.

- Kilka ogniw drużyny jest jednak zdecydowanie do wymiany... - Wszystko zależy od tego, jaką koncepcję przyjmie trener. Jego kontrakt to fundament. Dziesięciu naszych juniorów dostało powołanie do reprezentacji Polski do lat 18. Wszyscy są brani pod uwagę, gdy zdecydujemy się na przemeblowanie drużyny.

Nie mogę zdradzić kto zostanie, kto może zostać. Do połowy kwietnia dajmy temu spokój. Zresztą zarząd PZHL ponoć chce otwartej ligi, wkrótce ma mieć w tej sprawie posiedzenie. To może mieć ogromny wpływ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24