Prezydent Przemyśla wątpi w celowe podpalenie wieńca na ukraińskim cmentarzu

"Działaniem na wyrost i niepotrzebnym podgrzewaniem i tak skomplikowanej sfery stosunków narodowościowych" nazwał prezydent Przemyśla Robert Choma, doszukiwanie się przez Związek Ukraińców w Polsce "aktów wandalizmu" na cmentarzu Strzelców Siczowych w podprzemyskich Pikulicach.

Związek Ukraińców w Polsce podejrzewa, że mogło to być celowe działanie środowisk nieprzychylnych Ukrainie. Z prośbą o jak najszybsze i dokładne wyjaśnienie tej sprawy związek zwrócił się do wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka.

- Akty wandalizmu noszące znamiona prowokacji są, naszym zdaniem, częściowo spowodowane m.in. nieobiektywnymi i nacechowanymi wrogością wobec Ukraińców wystąpieniami w mediach. Tendencyjne wypowiedzi na temat przeszłości przyczyniają się do wzrastania w społeczeństwie polskim negatywnych nastrojów wobec obywateli Polski narodowości ukraińskiej - piszą w liście do wiceministra członkowie Związku.

W wydanym komunikacie, prezydent Przemyśla twierdzi, że "władze miasta nie wierzą w celowe działanie jakiegokolwiek mieszkańca Przemyśla, które godziłyby w pamięć pochowanych na cmentarzu Strzelców Siczowych".

Według Chomy najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń, było zapalenie się sztucznego wieńca od ustawionych w pobliżu zniczy.