Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Tarnobrzega leciał śmigłowcem znajomego inwestora. Jest zawiadomienie w CBA

Anna Janik
Helikopter z prezydentem Tarnobrzega Norbertem Mastalerzem i jego zastępcą  Łukaszem Dybusem ląduje przy Stadionie Miejskim w Siedlcach.
Helikopter z prezydentem Tarnobrzega Norbertem Mastalerzem i jego zastępcą Łukaszem Dybusem ląduje przy Stadionie Miejskim w Siedlcach. Grzegorz Lipiec
Wczoraj wiceprezes stowarzyszenia Moje Miasto Tarnobrzeg wysłał do delegatury CBA zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcyjnego przez Norberta Mastalerza, prezydenta Tarnobrzega.

Chodzi o sprawę niedzielnego meczu piłkarzy Pogoni Siedlce z Siarką Tarnobrzeg, na który prezydent Mastalerz przyleciał śmigłowcem, należącym do prywatnego inwestora z Białej Podlaskiej.

Firma w 2011 r. firma chciała kupić działki na terenie dworca PKS i wybudować tam galerię handlową.

"Przedsiębiorca ten od kilku lat ubiegał się bezskutecznie w Urzędzie Miasta Tarnobrzeg o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Wiemy jednak, że pozwolenie takie wkrótce otrzyma. Wskazują na to przygotowane w urzędzie dokumenty" - czytamy w piśmie, podpisanym przez wiceprezesa Jana Dziubińskiego.

Rzeczniczka spółki twierdzi, że w najbliższym czasie jej firma nie zamierza inwestować w Tarnobrzegu, bo będzie budować galerie handlowe m.in. w Kwidzyniu, Lubaniu i Szamotułach. Nie jest też właścicielem żadnej nieruchomości w Tarnobrzegu. Do sprawy samego lotu rzeczniczka nie chce się odnosić. Potwierdza, że śmigłowiec został użyczony prezydentowi Mastalerzowi. Nie wyjaśnia jednak, czy odpłatnie, czy nie.

- To jest tak błaha sprawa, że nie ma potrzeby udzielania szczegółowych informacji - ucina Katarzyna Czajkowska rzeczniczka spółki INBAP.

Zapłacił za paliwo i pilota

Od prezydenta Mastalerza, za pośrednictwem jego rzecznika dowiedzieliśmy się, że lot był jego prywatną, pozaurzędową inicjatywą. Zapłacił za niego z własnych pieniędzy. Ile?

- Prezydent płacił "po kosztach", czyli tylko za paliwo i pracę pilota. Tak umówił się z właścicielem, jego znajomym - mówi Wojciech Malicki, rzecznik prezydenta Tarnobrzega.

Takim tłumaczeniem prezes "Mojego Miasta Tarnobrzega" jest oburzony. Sprawę komentuje wprost: przelot był prezentem inwestora, ubiegającego się o korzystne rozwiązanie jego sprawy. Jego zdaniem sprawa śmigłowca jest korupcjogenna, dlatego powinny ją zbadać niezależne organy. Zwłaszcza, że w jej tle pojawia się sporo niedomówień. Bo skoro prezydent Mastalerz leciał prywatnie, to w jakim charakterze występował w ów dzień wiceprezydent, który również siedział w śmigłowcu?

- Z tego co wiem, to prezydent miał obejrzeć zwycięski mecz Siarki, dający jej awans do I ligi, a potem wsiąść w śmigłowiec i prosto z niebios przekazać radosną nowinę mieszkańcom podczas Dni Tarnobrzega - opowiada z ironią Wojciech Wąsik. - Tyle, że sprawa się rypła, a prezydent się tylko skompromitował - dodaje, wytykając włodarzowi, że do tej pory nie przedstawił żadnego rachunku, potwierdzającego charakter lotu.

Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24