Korytarz brzozowskiego sądu wypełnił się wczoraj reporterami i kamerami telewizyjnymi. Medialne zainteresowanie wzbudziła wyznaczona na godz. 10 rozprawa, zapowiadająca rozpoczęcie ponownego procesu księdza Stanisława K., byłego proboszcza z Hłudna, oskarżonego o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi - trzema dziewczynkami i 13-letnim Bartkiem - co miało doprowadzić do samobójstwa chłopca.
Po raz pierwszy sprawa trafiła na wokandę w lipcu 2008 roku. Prokuratura po śmierci Bartka wszczęła śledztwo, które zaowocowało postawieniem duchownemu zarzutów psychicznego i fizycznego znęcania się nad czwórką uczniów i doprowadzenia chłopca do targnięcia się na życie.
Wyrok skazujący został uchylony
Po 5 latach procesu, który toczył się z wyłączeniem jawności przed Sądem Rejonowym w Brzozowie, zapadł wyrok skazujący ks. Stanisława K. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Sąd potwierdził, że K. podczas lekcji religii i zajęć z ministrantami naruszał nietykalność cielesną dzieci, stosował przemoc i krzyczał na nie. Jednak w ocenie sądu zachowanie proboszcza wobec Bartka nie było przyczyną samobójstwa gimnazjalisty.
Wyrok sprzed dwóch lat nie zadowolił żadnej ze stron. Odwołała się obrona, prokuratura i oskarżyciele posiłkowi. Sąd Okręgowy w Krośnie uznał, że w procesie było zbyt wiele uchybień i zdecydował, że ma być on przeprowadzony jeszcze raz. Zabrakło m.in. opinii biegłych dotyczących oskarżonego i odniesienia się do zeznań opisujących bulwersujące zachowania księdza wobec dzieci. Według sądu uzasadnienie wyroku przedstawione przez sąd I instancji było niekompletne.
Sąd zadecydował, że brzozowska prokuratura musi przygotować nowy akt oskarżenia. Został on uzupełniony o nowe zeznania oraz opinie z badania K. przez psychiatrów, psychologa i seksuologa. Prokuratura postawiła księdzu te same zarzuty co wcześniej. Z zeznań dzieci i rodziców wynikało, że na lekcjach religii w młodszych klasach panowała "psychoza strachu". Ksiądz miał specyficzne metody karcenia najmłodszych: bicie po rękach, karku, plecach, podnoszenie za brodę czy za włosy, ciągnięcie za ucho.
13-latek bał się szykan
Bartek jako ministrant miał częsty kontakt z proboszczem. Według oskarżenia chłopiec czuł się ofiarą księdza, zwłaszcza od kiedy ten zarzucił mu kradzież pieniędzy i drobnych rzeczy z zakrystii. Mimo iż chłopiec zapewniał, że tego nie zrobił, straszył go zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. W dniu, gdy ksiądz wezwał jego mamę na rozmowę, Bartek się powiesił.
Niedługo po tragedii ks. odszedł z parafii w Hłudnie, na krótko został skierowany do parafii w Iwoniczu-Zdroju, potem przeniesiony w okolice Przemyśla. 67-letni obecnie K. w procesie nie przyznał się do winy. Nie przyjechał ani na ogłoszenie wyroku, ani na rozstrzygnięcie apelacji.
Mec. Ludwik Skurzak, który od pierwszej sprawy jest obrońcą oskarżonego, wczoraj nie pojawił się w sądzie. Sąd uwzględnił jego wniosek o odroczenie rozprawy. Powód - zawiadomienie obrońca otrzymał dopiero w ub. piątek (a powinien je dostać 7 dni przed wyznaczonym terminem).
Rodzice Bartka nie chcieli rozmawiać z mediami. - Przez tyle czasu dość już przeżyliśmy - mówili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć