Proces oskarżonej o zabójstwo matki ma być powtórzony

Do tragedii doszło pod koniec czerwca ubiegłego roku w mieszkaniu przy ul. Poniatowskiego w Stalowej Woli.

Sprawa wyszła na jaw, kiedy Anna B. tuż przed godziną trzecią w nocy zgłosiła się do komendy przy ul. Popiełuszki w Stalowej Woli. Przyznała się, że zabiła swoją matkę.

Śledczy ustalili, że pomiędzy kobietami wywiązała się kłótnia, bo Anna B. wróciła zbyt późno do domu. Córka przewróciła matkę na podłogę, a następnie zaczęła ją dusić rękami.

Sąsiedzi opowiadają, że kilka godzin przed tragedią Anna B. biegała po podwórku boso i była nadmiernie pobudzona.

47-letnia Izabela B. była nauczycielką w jednej ze stalowowolskich szkół, specjalistką od edukacji wczesnoszkolnej. W dniu, kiedy doszło do morderstwa, kobieta miała pożegnać uczniów, których uczyła. Dzieci przyniosły jej nawet kwiaty. Świadectwa w jej imieniu wręczył inny nauczyciel.

Osoby, które znały rodzinę, podkreślają, że dziewczyna nie należała do tych zbyt grzecznych. Zażywała narkotyki. Porzuciła studia i nie pracowała. I właśnie to było powodem konfliktu w rodzinie.

Annie B. groziło dożywotnie więzienie. Została jednak skazana na sześć lat odsiadki. Od tego wyroku odwołali się obrońcy, a Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uchylił go. Proces oskarżonej ma być powtórzony.

- We krwi oskarżonej wykryto śladową ilość marihuany. Niestety, nie były prowadzone w tym kierunku żadne ustalenia - zwraca uwagę sędzia Roman Skrzypek, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.

- Chodzi głównie o to, czy oskarżona zażywała narkotyki i czy ta śladowa ilość marihuany wykryta w jej krwi mogła mieć wpływ na jej zachowanie. To może mieć przecież wpływ na wymiar kary. Może być to okoliczność łagodząca lub obciążająca. Na pewno będzie potrzebna opinia biegłych w tej sprawie - dodaje sędzia.