Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor oskarżony o łapówki uczy studentów w PWSZ w Krośnie

Ewa Gorzyca
Prof. Ryszard K.: Nigdy niczego nie żądałem od studentów, oprócz wiedzy
Prof. Ryszard K.: Nigdy niczego nie żądałem od studentów, oprócz wiedzy
Wykładowcą pedagogiki w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Krośnie został prof. Ryszard K. W lubelskim sądzie toczy się przeciwko niemu proces o łapówki, które miał przyjmować od studentów UMCS.

67-naukowiec z lubelskiej uczelni odszedł na emeryturę w 2007 roku, gdy okazało się, że dostawał od studentów prezenty. Wśród upominków były m.in. pióro, aparat fotograficzny, zegarki, alkohol. Miał też przyjmować pieniądze za rozpowszechnianie książki. Prokuratura postawiła mu zarzut przyjęcia korzyści majątkowej. Proces karny w sądzie w Lublinie jeszcze się nie zakończył.

Zawieszony - odwieszony

Tymczasem od października tego roku Ryszard K. prowadzi zajęcia w Zakładzie Pedagogiki krośnieńskiej PWSZ.

- Jego dorobek jest znaczący a my szukaliśmy naukowca ze stopniem profesora pedagogiki - mówi prof. Janusz Gruchała, rektor PWSZ.

Rektor ani prof. K. prawa nie złamali. Wprawdzie początkowo sąd, na wniosek prokuratury zawiesił Ryszardowi K. prawo do wykładania na uczelni, ale jeszcze marcu ub. roku zawieszenie to uchylił. Komisja dyscyplinarna UMCS zdecydowała o pozbawieniu go prawa do wykonywania zawodu nauczyciela. Jednak orzeczenie uchyliła komisja przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego.

- Nakazała ponowne rozpatrzenie sprawy, ale nie ze względów merytorycznych, ale uchybienia formalnego - zaznacza Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka UMCS. - Musieliśmy jednak sprawę umorzyć. Minęły dwa lata i nastąpiło przedawnienie.

Nie uciekłem z UMCS

Prof. Zygmunt Sibiga, szef Zakładu Pedagogiki PWSZ, ma o profesorze K. jak najlepsze zdanie. - Jego dorobek jest imponujący. Uważałem, że zatrudnienie fachowca tej klasy doda uczelni prestiżu.

Wiedział, że naukowiec miał wcześniej problemy na UMCS, ale nie wyklucza, że mógł paść ofiarą rozgrywek personalnych.

- Nie wypytywałem o szczegóły. Sprawdziłem, że postępowanie dyscyplinarne zostało umorzone. Upewniłem się, że nie chodzi o plagiat ani molestowanie, co dyskwalifikuje wykładowcę. Wiem, że pracuje też na jednej z prywatnych uczelni.

- Nigdy niczego nie żądałem od studentów, poza wiedzą - zapewnia Nowiny prof. K.

Dodaje, że zdarzało się, że studenci chcieli podziękować wykładowcy na koniec semestru.

- To zawsze była ich inicjatywa. Tłumaczy, że na lubelskim uniwersytecie pracował prawie 40 lat i nigdy nie było wobec niego zastrzeżeń.

- Afera wyszła nagle, od słuchaczy II roku zaocznej pedagogiki - wyjaśnia.
Prof. K. mówi, że odejście z UMCS nie było ucieczką. - Pochodzę z Podkarpacia. Już wcześniej myślałem o zmianie uczelni.

Studentom imponuje wiedzą

Rektor krośnieńskiej PWSZ twierdzi, że zatrudniając naukowca wiedział, że postępowanie dyscyplinarne zostało umorzone, ale nie wiedział, że toczy się przeciwko niemu proces karny.

- Gdybym wiedział, może bym się wahał. Teraz pozostaje mi czekać na rozstrzygnięcie sądu - mówi prof. Gruchała.

Dla części studentów pedagogiki zarzuty wobec wykładowcy były zaskoczeniem, ale niektórzy przyznają, że informacje o aferze w Lublinie dotarły do nich pocztą pantoflową.

- Nawet, jeśli tak było, trzeba dać mu szansę - uważają. I przyznają, że z pierwszych wykładów odnieśli dobrze wrażenia. - Profesor może imponować wiedzą - twierdzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24