Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez autostradę woda stoi w rowach

Małgorzata Motor
Woda, która stoi przy domach w Dębinie, nie ma ujścia.
Woda, która stoi przy domach w Dębinie, nie ma ujścia. Archiwum Czytelnika
Mieszkańcy alarmują: wystarczy niewielki deszcz i woda wdziera się do naszych domów

Autostrada w gminie Białobrzegi jeszcze nie jest gotowa, a już sprawia mieszkańcom problemy. Budowane wzdłuż Wisłoka nasypy i wiadukty zablokowały odpływ wody opadowej zarówno do Wisłoka, jak do Sawy. Woda pomimo słonecznej pogody gromadzi się w pobliskich rowach, a droga wokół autostrady jest nieprzejezdna.

Mieszkańcy Dębiny boją się, że wedrze do ich domów. - Są tutaj tereny nisko położone. Co kilka lat mamy więc powódź. Dotychczas woda zawsze szybko opadała, bo spływała do rzeki przez rów. Niestety został zasypany dwa lata temu, gdy rozpoczęła się budowa autostrady - irytuje się Wiesław Rejman, sołtys Debiny.

Woda stoi w rowach przy posesjach, mimo że od kilku dni nie padało. - Są takie gospodarstwa, gdzie za każdym razem wdziera się do piwnic. Wystarczy niewielki deszcz. Ludzie są załamani, bo grzyb pojawił się w piwnicach - mówi nam mieszkaniec wsi.

Problem mają też w Białobrzegach. Tu wykonawca na czas budowy wiaduktu, zorganizował objazd. Część tego objazdu to droga serwisowa, którą systematycznie zalewa wodą. - Objazdem można dostać się z Białobrzegów do Żołyni. W tej chwili jest wyłączony z ruchu - podkreśla Piotr Chudzik, sekretarz gminy Białobrzegi.

Została jedynie zrobiona droga tymczasowa, która utwardzona jest kamieniem. Z niej kierowcy korzystają, gdy chcą dojechać do Żołyni. Ale ruch puszczany tylko wówczas, gdy odcinek drogi serwisowej jest pod wodą. - A tu woda cały czas stoi, bo nie ma ujścia - oburzają się mieszkańcy.

Dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Łańcucie przyznaje, że jest zasypywany interwencjami od mieszkańców.

- My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Kilkakrotnie zwracaliśmy uwagę na ten problem GDDKiA. Niestety nie widać z jej strony szybkiego działania. A problem narasta - zauważa Janusz Wolski, dyrektor ZDP w Łańcucie.

Dlaczego?

- Rów został nie tylko zasypany, ale w tej chwili stoi w tym miejscu podpora wiaduktu. Projekt budowy tej części obwodnicy obarczony jest po prostu błędem. Wykonawca zasypał rów i wybudował drogę serwisową na obniżonym terenie zgodnie z projektem - podkreśla dyrektor.

Okazuje się, że sprawa rowu jest już analizowana przez projektanta.

- Do tego czasu wykonawca jest odpowiedzialny za prawidłowe odwodnienie terenu. Projektant pracuje nad rozwiązaniem tego problemu. Chcemy tę sprawę załatwić jak najszybciej - zapewnia Bartosz Wysocki z rzeszowskiego oddziału GDDKiA.

A co z zalaną drogą? Wysoki obiecuje, że teren zostanie podwyższony. - Będzie też rozwiązana sprawa odwodnienia - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24