W dotarciu do pracy na czas nie pomagają też korki, spóźniające się pociągi czy komunikacja miejska. Co siódmy spóźnialski przyznaje jednak, że powodem jest kac, długie śniadania i wspomniany poranny seks.
Błahe przyczyny spóźnień
- Większość to powody błahe, które wynikają z tego, że nie potrafimy gospodarować czasem - podkreśla Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w Work Service. – Spóźnienia te jesteśmy w stanie przewidzieć, bo rzadko się zdarza, że mamy do czynienia z sytuacją losową.
Okazuje się, że dość swobodne podejście do punktualności mają głównie młode osoby. Aż 34 proc. z przebadanych ma na swoim koncie spóźnienia. Natomiast, gdy spóźnienia przełożymy na płeć to okazuje się, że bardziej zdyscyplinowane są kobiety. Problem z przyjściem do pracy na czas ma co piaty mężczyzna.
Większość pracowników wpadki ze spóźnieniami ma sporadycznie, ale są i tacy, dla których niepunktualność jest normą i na dodatek nie widzą w tym problemu. Problem dostrzegają za to pracodawcy.
- Pracownik nie wykonuje w tym czasie swoich obowiązków, a pobiera część swojego wynagrodzenia. Łączny koszt tylko jednorazowych kilkunastominutowych spóźnień, wynosi ponad 12,5 milionów złotych. Takie są straty pracodawców – wylicza Krzysztof Inglot.
Spóźnianie to plaga
Jak duży problem ze spóźnianiem się swojej załogi mają podkarpaccy pracodawcy, wie inspekcja pracy. – Nie ma tygodnia, a zdarza się, że nawet dnia, żebyśmy nie udzielali porad w tej sprawie. Chcą wiedzieć, jak można takich pracowników zdyscyplinować – mówi Wojciech Dyląg z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Rzeszowie.
Co zatem mogą zrobić? Jest kilka sposobów na wymuszenie punktualności. Najprościej zwrócić uwagę, zaprosić na przyjacielską rozmowę, a jeśli to nie pomoże to wezwać na formalną rozmowę z notatką służbową lub nałożeniem kary upomnienia. A w rażących przypadkach wypowiedzieć umowy o pracę.
- Osobiście miałam taką sytuację, kiedy podpowiadałem, jednemu pracodawcy, jak powinien rozwiązać problem z jednym ze swoich pracowników. W ciągu 2 tygodni spóźnił się 5 raz po godzinie. Nie bardzo chciał go zwolnić, bo był cenionym specjalistą – wspomina Wojciech Dyląg.
Pracownikowi wydawało się, że świetnie udaje mu się tuszować swoje spóźnienia. A przynajmniej pilnował, by wszystko się zgadzało na liście obecności. Pech chciał, że pracodawca przejrzał firmowy monitoring.
Praca na kartę
W niektórych firmach spóźnianie się do pracy jest na tyle frapujące, że pracodawcy decydują się na wprowadzenie systemu kart wejść i wyjść. - Jednak skuteczniejszą bronią w walce z lenistwem pracowników może się okazać nie tyle bezpośrednia ich kontrola, co rozliczanie personelu na podstawie wykonanych zadań czy pozytywnie ukończonych projektów – podkreśla Magdalena Witek z Sedlak & Sedlak.
Jak dodaje, część firm rozlicza pracowników z wykonywanych czynności, wprowadzając monitoring obowiązków. Dzięki takiemu rozwiązaniu, przełożeni zawsze wiedzą, jaki jest średni czas wykonania danej czynności przez podwładnego oraz w każdej chwili mogą go skontrolować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ile dać na komunię? Roksana Węgiel komentuje. Wspomniała o kopertach pieniędzy
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Rafał Mroczek pije kawkę w basenie na Bali. Wiemy, ile nowożeńcy zapłacili za nocleg
- Kubicka na ostatniej prostej przed porodem. Takiej jej jeszcze nie widzieliście