Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyroda? Kochamy ją, ale o swoje musimy WALCZYĆ!

Jakub Hap
Radni gminy Krempna boją się konsekwencji wejścia w życia nowego planu ochrony Magurskiego Parku Narodowego.

Magurski Park Narodowy obchodzi 20-lecie istnienia. Równolegle prowadzone są w nim działania, których celem jest opracowanie nowego planu ochrony - dokumentu określającego wytyczne, w oparciu o które chroniona jest wchodząca w skład parku przyroda. Obowiązek ten narzucony został na wszystkie parki narodowe przez ustawodawcę. Wstępne założenia aktu budzą emocje - zwłaszcza pośród radnych Rady Gminy Krempna. Ich zdaniem, powodów do niepokoju nie brakuje.

Nie liczy się człowiek...
Główną przyczynę obaw stanowią plany stworzenia w parku nowych korytarzy migracyjnych dla zwierzyny.

- W ich obrębie nie można będzie nic budować, co spowoduje spadek wartości gruntów. Jakby mało nam było uciążliwości ze strony parku... - żali się Czesław Skocz, przewodniczący rady gminy.

Niepokój radnych odnosi się również do planów zwiększenia w obrębie parku powierzchni objętej ścisłą ochroną - z dotychczasowych 12 proc., do prawie 38 proc. (z otulinami, czyli obszarem wokół chronionego terenu, ok. 80 proc.).

- Na terenie ściśle chronionym zwalonego drzewa nie będzie można tknąć, bo robaki mają w nim żyć... A co z obowiązkiem zaopatrywania mieszkańców w drewno? - pyta Jan Adamski.

Zdenerwowanie samorządowców nie wynika jedynie z podejścia do zapisów nowego planu ochrony. Jego źródłem jest też tryb, w jakim MPN ma pracować nad projektem dokumentu.

- Rada naukowa parku miała organizować spotkania konsultacyjne z mieszkańcami, co nie do końca jest realizowane. W zasadzie liczy się tylko głos ekologów - twierdzi Tadeusz Sanicki.

Będziemy walczyć

Radni zgodnie zapewniają, że ich obawy względem przygotowywanego planu ochrony nie są bezzasadne.

- Mówimy o przyszłości, ale to wszystko tak naprawdę jest już realizowane. Z drzewem są problemy, ludzie muszą pozyskiwać je z Bieszczad, Dukli, Zagórza. Mieszkając w środowisku, gdzie drzewa nie brakuje... To chore! Dla ekologów owad liczy się bardziej niż człowiek. A drzewo może gnić - mówi J. Adamski.

Radni deklarują, że zrobią wszystko, by nie dopuścić do drastycznych zmian w dotychczas obowiązujących zasadach ochrony. A te, ich zdaniem, były dla mieszkańców do przełknięcia - choć twierdzą, że sam park od początku istnienia bardziej gminie szkodzi niż wpływa na jej rozwój.

- Wystarczy porównać, ilu ludzi mieszkało w niej chociażby w połowie lat 90., a ile mieszka obecnie. Założenie parku istotnie wpłynęło na zmniejszenie miejsc pracy w tych stronach, kiedyś dużo tutejszych mieszkańców pracowało w lesie, po wprowadzeniu ochrony wszystko się zmieniło. Ludzie zaczęli wyjeżdżać - mówi Grzegorz Trzeciak. - W dodatku cierpimy przez zwierzynę. Dzik wychodzi z lasu i czyni szkodę - mówi Józef Hyczko.

Przyroda? Kochamy ją, ale o swoje musimy WALCZYĆ!

W piątek o swoich obawach radni opowiedzieli Jackowi Borkowi, z-cy szefa MPN. Ten skrótowo odpowiedział na pytania przedstawione przez przewodniczącego rady, szczegółowo ma ustosunkować się do nich w formie pisemnej. Zapewnił przy tym, że projekt planu ochrony zostanie skonsultowany z samorządami, które otrzymają możliwość jego zaopiniowania.

Nowy plan ochrony przyrody w MPN będzie obowiązywał przez 20 lat. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24