Puchar Świata. Nie było skakania w Harrachovie

Wszystko zaczęło się już w piątek, kiedy na skoczni HS-142 w czeskim Harrachovie nie udało się przeprowadzić kwalifikacji. Jury zadecydowało o przeniesieniu ich na sobotni poranek, co jak się okazało było decyzją słuszną, bo wiatr choć na chwilę zelżał.

Do pierwszego konkursu awansowało aż sześciu Polaków i po raz pierwszy w historii moglibyśmy oglądać tylu "biało-czerwonych" w zawodach Pucharu Świata rozgrywanych poza naszym krajem.

Mogliśmy, ale niestety nie oglądaliśmy. Sobotni konkurs został przełożony, a w niedzielę już od 9.30 rozpoczęła się walka z wiatrem.

Najpierw planowano rozegrać jedną serię sobotniego konkursu i cały drugi, później tylko pierwszy. Wszystko trwało prawie 5 godzin, a chwilę przed 15 okazało się, że skakania w Harrachovie nie będzie.
- Pogoda była tak fatalna, że skakanie było niemożliwe. Zarówno ze względu na nierówne warunki jak i bezpieczeństwo samych zawodników - skomentował Walter Hoffer, dyrektor Pucharu Świata.

Polscy skoczkowie, w składzie Małysz, Stoch, Hula, Bachleda, Kubacki i Miętus, do Harrachova niestety przejechali się na darmo. Nie mogli ani walczyć o punkty, ani trenować - warunki nie dały na to najmniejszych szans.

Kolejne zawody Pucharu Świata i szansa na punkty naszych reprezentantów już w najbliższy weekend w szwajcarskim Engelbergu. (18/19 grudnia).