Punkt i brawa za ambicje

W pierwszym secie łańcucianki zagrały świetnie w każdym elemencie i Wisła znalazła się w defensywie. Dobrze zagrywały i atakowały. Bardzo dobrze na rozegraniu spisywała się Monika Bartnicka, która pozostawiała w cieniu mistrzynię Europy, Magdalenę Śliwę. Autorką ostatniego punktu była Agnieszka Seta. Warto wiedzieć, że po asowej zagrywce Pauli Rauch, było 21:10.

W drugiej partii gra się wyrównała. Nerwy bardziej opanowały wiślaczki i to one cieszyły się z wygranej. W trzeciej odsłonie mogły podobać się ataki z krótkiej w wykonaniu Moniki Pusz. Sprawa zwycięstwa w tej partii była otwarta do stanu 20:21, kiedy znów asem popisała się Rauch, niestety łańcucianki słabo przyjmowały i spotkała ich kara.

W czwartym secie UMKS znów stanął na palcach i utarł nosa wiślaczkom. W głównych rolach wystąpiły Rauch i Pusz. W tie-breaku do stanu 10:10 wydawało się, że Wisła zamarznie w Łańcucie. Niestety mimo iż łańcucianki, a zwłaszcza ekswiślaczki Seta i Plebanek wychodziły ze skóry ich marzenia rozbiły się o wiślacki blok.

- Gratuluje gospodyniom ambitnej postawy i dobrej gry widać, że praca Romka Murdzy przynosi efekty - komplementował gospodynie Ryszard Litwin, trener lidera.

- Myślę, że ten punkt to jest nasz sukces, trener powiedział, że mamy się nie bać rywalek i nie bałyśmy się - dodała Agnieszka Seta.
UMKS ŁAŃCUT - ENION WISŁA KRAKÓW 2:3 (25:18, 20:25, 21:25, 25:20, 11:15)
UMKS: Bartnicka, Plebanek, Pusz, Warzocha, Seta, Rauch, Dobosz (libero) oraz Bryjka, Hajduk.

WISŁA: Śliwa, Kolendowska, Sikora, Olszewska, Surma, Mróz, Targosz (libero) oraz Miś, Żochowska, Wojcieska.

SĘDZIOWALI: Benedykt Cieślik (Sosnowiec), Marek Budzik (Żory).

WIDZÓW: 150.